W efekcie potężnych opadów deszczu, które nawiedził Niemcy, Belgię i Holandię doszło do zawieszenia ruchu pociągów na wielu liniach kolejowych w tych krajach. Największe problemy są w Belgii.
Podmycia linii kolejowych, uszkodzenia mostów, zniszczenie sieci trakcyjnej na wielu kilometrach, to tylko część problemów, z którymi musi uporać się belgijski zarządca infrastruktury kolejowej – Infrabel. Najwięcej problemów ma miejsce w południowo-zachodniej części kraju, a zwłaszcza w Ardenach, gdzie ulewy spowodowały powódź. Zamknięte są zarówno zelektryfikowane linie magistralne, np. międzynarodowa z Liege do Luksemburga czy linia z Liege do holenderskiego Maastricht, jak i lokalne.
Wczoraj Infrabel opublikował harmonogram otwierania linii kolejowych po naturalnej katastrofie. Część z nich będzie czynna już dzisiaj, zresztą zarządca będzie pracować do końca sierpnia. Pojawiło się kilka dat granicznych napraw. Z mapy wynika, że najgorsza sytuacja panuje na linii Liege – Spa i na odcinku do Verviers. Tu woda zmyła całe odcinki nasypów i uszkodziła obiekty inżynieryjne.
Ulewy doprowadziły też do zniszczenia infrastruktury w zachodniej Holandii. Kolejowe przejście graniczne, obsługujące prawie 30% ruchu kolejowego między Holandią a Niemcami, Venlo – Kaldenkirchen, dopiero teraz jest udrażniane. Bardzo duże problemy z prowadzeniem ruchu kolejowe występują w niemieckim Palatynacie i Północnej Westfalii.