Kwestia Pendolino staje się powoli jedną z najważniejszych w tygodniu przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w ogólnopolskich mediach. To w sumie chyba jedyny pozytyw całej afery, związanej z brakiem dopuszczenia do eksploatacji składów ED250.
– Oczywiście zwycięzcy przetargów też czasami na końcu okazują się kiepskimi partnerami i nie wykluczam, że tak jest w przypadku Pendolino – przyznał wczoraj premier Donald Tusk w rozmowie z Justyną Pochanke w "Faktach po faktach". – Jeśli się okaże, że są winni to będą płacili kary umowne – dodał.
Podczas konferencji prasowej w Bydgoszczy Kaczyński chwalił Pesę. Powiedział że takie firmy powinny być "prawdziwym oczkiem w głowie władzy, a są traktowane przez rząd Donalda Tuska jak kula u nogi".
- Drastycznym przykładem jest zakup Pendolino. Pytam Donalda Tuska, dlaczego po polskich torach nie mogą jeździć polskie pociągi? Dlaczego nie wspiera polskiej marki, polskich przedsiębiorców? Dlaczego nie inwestuje w polskich przedsiębiorców i polityków, dlaczego wyrzuca pieniądze w błoto? - mówił szef PiS. W ocenie Kaczyńskiego Pendolino - jak się okazało - to pociąg, "który nie nadaje się do eksploatacji w polskich warunkach" i nie odpowiada wymogom zawartym w umowie przetargowej.
Kaczyński skrytykował też zakup przez Warszawę chińskich autobusów zamiast polskich Solarisów.