Ministerstwo Infrastruktury podpisało z Polskim Funduszem Rozwoju długo oczekiwaną umowę na prefinansowanie inwestycji, które mają zostać docelowo sfinansowane z Krajowego Planu Odbudowy. Ma to pozwolić rozstrzygnąć przetargi ogłoszone w ubiegłym roku oraz ogłosić nowe postępowania.
Kolejny już rok
zablokowane są środki z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. O ile nie przeszkadza to dalej budować dróg – wartość programu drogowego
została ostatnio zwiększona do prawie 300 miliardów złotych – to już od 2021 roku nie są podpisywane nowe umowy na projekty kolejowe. To gigantyczny problem nie tylko dla przewoźników, samorządów czy po prostu obywateli chcących się sprawnie przemieszczać, ale też dla branży kolejowej, która
po raz kolejny wpadła w lukę inwestycyjną i musi zwalniać pracowników.
Przetargi były, umów brak
Wiosną ubiegłego roku rząd zapowiedział prefinansowanie inwestycji kolejowych planowanych do sfinansowania z KPO przez Polski Fundusz Rozwoju.
Mijały jednak kolejne miesiące, a w sprawie inwestycji kolejowych
dalej nic się nie działo, choć inne resorty podpisywały umowy z PFR. W związku z tym z ogłoszonych przez PKP PLK w ubiegłym roku przetargów na 18,5 mld złotych nie podpisano żadnych dużych umów.
Przykładem może być tu projekt Podłęże – Piekiełko, w którym niedawno
ogłoszono przetarg na modernizację odcinka linii kolejowej Rabka Zaryte – Mszana Dolna – mimo że wciąż nie podpisano umów na przetargi
rozstrzygnięte w ramach tego samego projektu w zeszłym roku. Dodatkowo, ze względu na przegrane konkursy CEF, unieważniono m.in.
przetargi na modernizację trasy Zabrzeg –Zebrzydowice i
kolejową obwodnicę Poznania.
Ruch spóźniony o dwa lata. Czy zdążymy zakończyć projekty?
Informację o podpisaniu umowy przez Ministerstwo Infrastruktury i Polski Fundusz Rozwoju potwierdził w tym tygodniu "Rynkowi Kolejowemu" rzecznik resortu infrastruktury Szymon Huptyś. Wciąż nie poznaliśmy jednak szczegółów; nie wiadomo zatem, kiedy uruchomione zostaną pieniądze i jaką kwotę przeznaczył na kolej PFR. – Oczywiście nie można się nie cieszyć, ale z drugiej strony musimy pamiętać, że to ruch spóźniony wobec braku KPO o 2 lata – komentuje Adrian Furgalski, przewodniczący branżowej organizacji Railway Business Forum, dodając, że oznacza to negatywne konsekwencje chociażby dla producentów, którzy musieli zwolnić ok. tysiąca osób.
– To wszystko trwało zdecydowanie za długo a pamiętajmy, że czas zakończenia projektów z KPO cały czas tyka, nie zatrzymał się dla Polski z powodu naszych problemów w dialogu z KE. Czy zakończymy projekty do sierpnia 2026? Czy kosztorysy sprzed dwóch lat są realne? – pyta retorycznie przewodniczący RBF.
– Podmioty rynku kolejowego cały czas dają przykład dróg, które i zyskały już nowy program inwestycyjny i zakończony mają proces podwyższania waloryzacji kontraktów. Kolej nie może być tak mocno uzależniona od środków europejskich. Powtarzamy to od dawna, dlatego RBF wspólnie z IGTL przekażą wkrótce do resortu infrastruktury i finansów nowelizację przepisów dotyczących Funduszu Kolejowego, która zwiększając wpływy do FK, pozwoli na stworzenie lewara finansowego ratującego inwestycje w takich sytuacjach jak ta ostatnia – podsumowuje Furgalski.
Niedawno wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel w odpowiedzi na interpelację posła Wiesława Szczepańskiego podał, że PLK planuje ogłosić w tym roku przetargi warte łącznie od 15 do 20 mld złotych. Nie złożył jednak żadnych obietnic dotyczących wartości kontraktów do podpisania w tym okresie.