Pojawiły się kolejne protesty po publikacji listy 2 tys. km linii kolejowych, na których PKP PLK wyłączy prowadzenie ruchu. Tym razem apel dotyczy linii nr 275 "Berlinki" na odcinku Żagań-Bieniów, Bieniów-Lubsko.
Apel opublikowała Fundacja Kolejowa Stacja Lubsko/Sommerfeld. - W całej Polsce ma być, kolejny już raz, wykonana „rzeź linii kolejowych” oraz dalszego wyłączania linii z eksploatacji, z czym mamy do czynienia od początku transformacji ustrojowej i co do dziś nie uzdrowiło w żadnym razie kolei. Dziś ta „rzeź” nazywana jest optymalizacją i ma dać oszczędności... Skutek będzie odwrotny, mniej zamówień na pociągi (towarowe, pasażerskie, mniej klientów i pasażerów). Obecnie sieć czynnych linii kolejowych w Polsce wynosi ponad 19 tys. km a od grudnia 2013 r. skróci się o kolejne 2 tys. km. - czytamy w apelu.
Chodzi oczywiście o listę listę linii kolejowych, które mają być wyłączone z eksploatacji przez PKP PLK w grudniu 2013 r, którą opublikował "Rynek Kolejowy". Na liście tej figuruje m.in. odcinek słynnej Berlinki: Żagań-Bieniów, Bieniów-Lubsko na linii nr 275 do wyłączenia i zamknięcia. - Wiemy, że opinia Marszałka Lubuskiego z wiosny 2013 r. jest negatywna odnośnie tej linii (m.in. ze względu na projektowaną budowę kompleksu kopalni węgla brunatnego i elektrowni w ok. Gubina-Brodów), jednakże potrzeba Państwa wsparcia. Bez obrony tej linii, bez mieszkańców, głosu instytucji, samorządów, przedsiębiorców nie uda się jej obronić - piszą autorzy apelu.
"Berlinka" już przed wojną była to szybką, dwutorową magistralą kolejową dostosowaną do prędkości 160 km/h. Jest także jedną z najstarszych linii kolejowych (na odcinku Lubsko-Jasień) w Polsce a także ma bardzo dobre parametry prędkości już teraz, bo w granicach 70-90 km/h, co na lokalne trasy jest bardzo dobrą prędkością (dla porównania na „Odrzance” prędkość w wielu miejscach wynosi dziś 30-40 km/h). Bez tej linii kolejowej Lubsko bezpowrotnie utraci „kolej” bo to już ostatnia czynna linia w mieście (kiedyś duży węzeł kolejowy) a dziś aby zainwestować, rozwijać się potrzeba kolei oraz bocznic. Drugie co do wielkości i liczby mieszkańców miasto w Powiecie Żarskim nie może zostać bez kolei!
Oczywiście w dokumentach PKP PLK SA jest mowa, że linia po zamknięciu nie będzie fizycznie rozbierana. Zamknięta, nie używana, nie patrolowana i nie pilnowana oraz bez jakiś prac na szlaku zarośnie a w dodatku, co bardziej prawdopodobne, stanie się z nią to, co na odcinku Lubsko-Gubinek, gdzie linia również została pozostawiona sama sobie i zaopiekowali się nią złomiarze, którzy rozebrali linie i dziś nie ma już po czym jechać, choć linia nadal figuruje na mapach PKP PLK SA i jest na ich stanie! Wszyscy, którzy współpracują z koleją wiedzą także, że linie łatwo zamknąć ale bardzo ciężko ją przywrócić do życia i z nieczynnej zrobić czynną. Nie wiadomo też nic, do kogo będzie należała jeśli będzie linią niechcianą przez PLK SA (a Marszałek jej nie przejmie czy inny szczebel samorządu, bo nie ma pieniędzy z budżetu państwa na jej utrzymanie)? Pytań mnoży się mnóstwo. Poza tym nie było żadnych spotkań i konsultacji społecznych w tej sprawie z mieszkańcami czy samorządami. Stąd apel do Państwa: informujcie o zamiarze zamknięcia tej linii, piszcie protesty do Marszałka oraz przyłączcie się Państwo do naszych działań, których celem jest niedopuszczenie do zamknięcia linii nr 275 od Żagania do Lubska! Razem możemy ją ocalić od zamknięcia! - apeluje fundacja.
Petycja i jej pełna treść znajduje się na stronie petycje.pl pod internetowym adresem:
http://www.petycje.pl/petycja/9303/petycja_w_sprawie_nie_zamykania_berlinki_(linii_kolejowej_nr_275)_na_odcinku_%C5%BBagan-bieniow-lubsko.html
Więcej informacji pod adresem Fundacji na Facebooku.
Petycja zostanie przekazana na ręce: prezesa PKP Polskich Linii Kolejowych SA, marszałka województwa lubuskiego, oraz ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej.
Krótka historia "czasowego wyłączania z ruchu"
25 września 2012 roku "Rynek Kolejowy" jako pierwszy przedstawił wykazy propozycji linii oraz odcinków linii do „zawieszenia” lub likwidacji oraz do „zawieszenia” lub ewentualnego przekazania samorządom. Oba wykazy są dziełem firmy doradczej McKinsey, która opracowywała je dla PKP PLK. Teksty Roberta Wyszyńskiego wraz z dokumentami żródłowymi można znaleźc tutaj (część 1 i część 2).
– Pewien układ sieci został z PLK wynegocjowany i on jest rozwiązaniem dość zrównoważonym. Długość sieci zarządzanej przez PLK wynosiłaby 14-15 tys. km – przyznał na kilka dni przed publikacją tekstu w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" wiceminister Andrzej Massel.
Lista poruszyła wielu samorządowców, społeczników, a nawet lokalnych parlamentarzystów. Protesty spotkało umieszczenie na liście choćby linii kolejowej pomiędzy Suwałkami i Sokółką, linii nr 25 Łódź-Dębica, linii Lublin – Lubartów, której modernizacja kosztowała 40 mln złotych, a poseł Szenjfeld chwalił się uratowaniem linii Mirosław Ujski - Piła Główna. Pytano też o przyszłość innych odcinków, na przykład Oleśnica-Gniezno-Chojnice, linii nr 55 Siedlce - Sokołów Podlaski. O protestach samorządów pisaliśmy również tutaj.
Listę komentowali też eksperci. – Co zrobiliśmy marketingowo, żeby przywrócić te linie do życia? Być może trzeba dać tam stawkę dostępu 1 grosz za km? – pytał były członek zarządu PKP SA Jacek Prześluga. – Trzeba szukać możliwości w zmianie sposobu obliczania stawek dostępu oraz w restrukturyzacji PKP PLK. Jednym z aspektów tej restrukturyzacji jest propozycja wyłączenia z eksploatacji części linii, w ogóle lub rzadko używanych. Każde skrócenie sieci budzi oczywisty opór – mówił Bogusław Kowalski, ekspert Railway Business Forum.
Ostateczna lista linii kolejowych do likwidacji jest krótsza. 14 lutego Zarząd PKP Polskich Linii Kolejowych zatwierdził listę linii kolejowych, które mają zostać wyłączone z eksploatacji w grudniu tego roku. Znalazło się na niej ok. 100 odcinków o łącznej długości ok. 2 tys. kilometrów. Jako pierwszy poinformował o tym "Rynek Infrastruktury". Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.