Jarosław Oniszczuk: PKP Intercity rozważa różne możliwości pozyskania taboru

Podczas prezentacji pierwszego z ED250 z internetem na pokładzie pytaliśmy Jarosława Oniszczuka o to, dlaczego wciąż nie udało się rozstrzygnąć konkursu ofert na dostawę 12 nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych. Odpowiedź nie była zaskoczeniem.

– Przenosimy termin otwarcia kopert z ofertami, bo musimy zwracać uwagę na rozmaite aspekty, także techniczne, na które zwracają nam uwagę potencjalni producenci. Jesteśmy zainteresowani tym, by jak największa liczba producentów brała udział w przetargu – powiedział członek zarządu PKP IC. Wiadomo już teraz, że swoją ofertę w przetargu chcą przedstawić Pesa, Newag i Stadler. Ten pierwszy producent jest też dostawcą spalinowych lokomotyw Gama, które, delikatnie mówiąc, dalekie są od oferowanej przez producenta dostępności.

– To, że mamy problem ze spalinowymi Gamami nie jest dla nikogo tajemnicą. Żądamy od Pesy usunięcia usterek, bo nie możemy sobie pozwolić na takie wyłączenia taboru z eksploatacji. Ogranicza to bardzo siatkę połączeń, redukuje plany na przyszłość – ocenił Oniszczuk. Dodał, że rozpisany właśnie przetarg na modernizację spalinowych lokomotyw SM42 bierze pod uwagę ewentualne rezerwowe wykorzystanie tych pojazdów w warunkach liniowych.

– Po modernizacji SM42 będą stanowić rezerwę dla Gam, ale tylko w sytuacji awaryjnej. Wyposażymy je w przetwornice, aby można było jeździć nimi z wagonami – dodał.

Wagony Combi na wiosnę

Spółka czeka obecnie na pierwsze dostawy wagonów Combi, które powstają w Pesie. Zmodernizowane stare wagony 111A zostaną tak przebudowane, aby umożliwiały przewóz rowerów, wózków dziecięcych, wózków inwalidzkich i większego bagażu. W środku pojawią się automaty do przekąsek.

– Zwlekaliśmy z podpisaniem umowy na modernizację tych wagonów 8 miesięcy ze względu na problemy wykonawcy, ale obecnie produkcja już trwa i mamy nadzieję, że zobaczymy pierwszy z nich pod koniec pierwszego kwartału 2019 roku. Te wagony bardzo nam się przydadzą zwłaszcza w sezonie letnim, gdy przybywa podróżnych, także z rowerami – powiedział Oniszczuk. Czy nie obawia się, że tak jak w przypadku 6 wagonów barowych, po zaledwie 10 latach od modernizacji dużą cześć z nich trzeba będzie oddać na złom?

– Myślę, że problem się nie powtórzy. Wagony restauracyjne, o których mówimy, były specyficzne, miały też specyficzny charakter pracy. Kontrolujemy stan innych zmodernizowanych konstrukcji, nawet starszych i nie ma w nich mowy o podobnych przypadkach – dodał członek zarządu IC.

Używane wagony od Austriaków?

Zapytaliśmy też Jarosława Oniszczuka o to, czy interesuje się inną formą pozyskania taboru niż modernizacja lub kupno nowych pojazdów. Pytaliśmy o to, czy spółka brała pod uwagę nabycie od Austriaków wagonów Bmz, które jak dotąd hurtowo i w dobrej cenie kupują Czesi. Co ważne, wyprodukowane z końcem lat 70. wagony przystosowane do poruszania się z prędkością 200 km/h są po gruntownych modernizacjach, mają przed sobą perspektywę kursowania jeszcze przez kilkanaście lat, są bardzo lubiane przez pasażerów, a co najważniejsze – mogą kursować w Polsce, co zresztą się dzieje np. w pociągu EC Praha.

– Jeżeli zobaczymy na rynku taką możliwość i będzie ona korzystna finansowo dla spółki, skorzystamy z niej. Potrzebujemy wagonów, poszukujemy ich i bierzemy pod uwagę nie tylko zakup, ale też wynajem. Chcielibyśmy je przede wszystkim kupować lub modernizować na krajowym rynku, ale wydajność zakładów jest mniejsza niż nasze oczekiwania, dlatego musimy dostosować nasze chęci do możliwości – wyjaśnił Jarosław Oniszczuk.