- Czterodniowy tydzień pracy to działanie, które ma pozwolić utrzymać całą załogę. Pracownicy to nasze największe aktywo - mówi Zbigniew Jakubas, główny inwestor Newagu.
Brak przetargów na polskim rynku mocno odbija się na producentach taboru. Pracownicy Newagu
przynajmniej do kwietnia będą pracować co drugi tydzień tylko przez cztery dni. - Na rynku nie ma obecnie praktycznie żadnych przetargów taborowych. Realizujemy kontrakty zawarte w latach 2020 i 2021 -
mówił "Rynkowi Kolejowemu" prezes Newagu Zbigniew Konieczek.
Główny inwestor Newagu Zbigniew Jakubas przyznaje w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym", że spółka ma co najmniej dwukrotnie większe moce produkcyjne niż to, co obecnie może zebrać z rynku. - Krótkowzroczna wojna polityków, przez którą Polska traci pieniądze z KPO odbija się na całej naszej gospodarce. Na całym świecie zamawia się tabor za setki miliardów euro - tylko nie u nas. A przecież podobno "stawiamy na kolej" - irytuje się inwestor.
Jak dodaje, czterodniowy tydzień pracy to działanie, które ma pozwolić utrzymać całą załogę. - Pracownicy, którzy rozwijają się razem z nami od 20 lat to nasze największe aktywo. Nie chcemy zwolnić ani jednej osoby. Prędzej czy później zamówienia się pojawią, bo kolej to najbardziej efektywny i ekologiczny środek transportu. Jeden elektrowóz zastępuje przecież ponad 100 ciężarówek - podkreśla.
Zbigniew Jakubas podkreśla, że jeśli pieniądze na projekty - czy to krajowe czy unijne - nie pojawią się szybko, to Polska część pieniędzy z KPO straci bezpowrotnie. - Pozostałe kraje już zamawiają podzespoły niezbędne do produkcji. Jeśli my będziemy na końcu, nie zdążymy zrealizować projektów do końca 2026 roku i te środki przepadną bezpowrotnie - przestrzega.
Szansą dla branży kolejowej jest
uzgodnione wreszcie przez Ministerstwo Infrastruktury prefinansowanie projektów przez Polski Fundusz Rozwoju. Nie wiemy jeszcze jednak, ile pieniędzy przeznaczono na tabor kolejowy.