Pesa z powodzeniem zdobywa kolejne polskie miasta. Firma podpisała kontrakty z Krakowem i Bydgoszczą, w trakcie rozstrzygania są postępowania we Wrocławiu i Łodzi. Producent liczy na wysyp dalszych kontraktów tramwajowych. – Nowa perspektywa unijna to ostatnia szansa na to, żeby polskie przedsiębiorstwa komunikacyjne wykorzystały tak duże środki na transport publiczny – mówi Robert Szot, dyrektor rynku tramwajowego w Pesie.
Witold Urbanowicz, Transport-publiczny.pl: Pesa podpisała umowę ze spółką Tramwaj Fordon na dostawę 12 pojazdów. Jaki dokładnie tramwaj dostanie Bydgoszcz?
Robert Szot, dyrektor rynku tramwajowego w Pesie: To będzie nowy typ Swinga. Oczywiście całkowicie niskopodłogowy, z pięcioma członami, trzema wózkami, nowym czołem, które będzie rzecz jasna podcięte z uwagi na skrajnię bydgoską. Miasto nie podjęło decyzji, żeby zmienić obowiązująca skrajnię, dostosujemy się do stawianych w tym względzie wymagań. Pojazd będzie bardzo bogaty w rozwiązania informatyczne – będzie miał diagnostykę on-line, wi-fi dla pasażerów, monitoring, system informacji pasażerskiej, system emisji reklam, dodatkowe czujniki w kabinie, czujnik dymu, kamerę śledzącą zachowanie motorniczego, kamerę toru jazdy, kamerę obserwując pantograf. Będzie to w tej chwili najbardziej wyposażony pojazd tramwajowy w Polsce, jaki do tej pory komukolwiek zaoferowaliśmy.
Czy trzyletni okres, jaki minął od przetargu do podpisania umowy, był utrudnieniem?
Jeżeli chodzi o zapisy umowne był problem, ponieważ wymagania co do terminu pierwszego pojazdu były bardzo krótkie. Zapisy umowy zobowiązywały nas do dostarczenia pierwszych dwóch pojazdów w ciągu kilku miesięcy od złożenia zamówienia. Teraz, zgodnie z umową, termin dostawy pierwszych sześciu pojazdów wypada w październiku 2015 r., a kolejnych sześć – w listopadzie 2015 r.
Na jakim etapie jest realizacja tramwajów dla Krakowa?
Trwa projektowanie tego tramwaju. To pojazd inny niż pozostałe i te prace muszą być wytężone, żeby zmieścić się w terminie. Produkcja zaczyna się zazwyczaj ok. 6 miesięcy przed terminem przekazania pierwszej sztuki, czyli w tym przypadku będzie to grudzień. Czasu jest mało z uwagi na komponenty – są ogromne problemy z zamówieniami silników, przekładni, mechanizmów drzwiowych itd.
Desing, który już był prezentowany, najprawdopodobniej zostanie w tym wydaniu zaakceptowany. Kolorystyka jest nadal tajemnicą. Kraków podchodzi do tej kwestii inaczej – żeby nie mieszać w to osób, które się na tym nie znają. Władze chcą, żeby wybór został dokonany przez profesjonalistów. Kraków nie decyduje się na loterię, bo często w głosowaniach publicznych dochodzi do pewnych manipulacji.
Więcej na portalu Transport-Publiczny.pl