O możliwości wejścia na polski rynek kolejnych producentów taboru, ale także o szansach na eksport polskich produktów do nowych krajów i o konieczności znalezienia niszy przez mniejsze podmioty branży dyskutowano podczas Kongresu Kolei Dużych Prędkości w Łodzi.
– Infrastruktura kolejowa Czarnogóry obfituje w tunele, wzniesienia i mosty. Stwarza to jedno z największych wyzwań w tym zakresie w skali Europy – mówiła podczas Kongresu Dużych Prędkości w Łodzi Dragana Luksić, dyrektor wykonawcza Kolei Czarnogórskich. Przewoźnik szykuje się do
zakupu elektrycznych zespołów trakcyjnych, które będą obsługiwać przede wszystkim kursy lokalne na górzystych liniach tego kraju. Inwestycja będzie finansowana przy udziale środków z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Wybór dostawcy pojazdów ma nastąpić w drodze międzynarodowego przetargu, a spółka liczy na udział w postępowaniu producentów z Polski.
Dostawy pojazdów fabrycznie nowych muszą trwać
Przetarg na zakup 95 elektrycznych jednostek, ale do obsługi połączeń dalekobieżnych, mają przeprowadzić także Koleje Węgierskie. Poza tym przewoźnik chce kupić 285 wagonów różnych klas, w tym także barowych. Niezależnie od tego strategia taborowa zakłada kupowanie
pojazdów elektrycznych z drugiej ręki. – Wiemy, że producenci nie są w stanie dostarczyć nowego taboru w krótkim terminie – tłumaczył Szabolcs Pumb, dyrektor ds. Integracji transportu i rozwoju komunikacji pasażerskiej Kolei Węgierskich. Spółka przewiduje, że jeśli postępowanie na niemal setkę EZT przebiegnie bez problemów, pierwsze egzemplarze wejdą do ruchu dopiero w roku 2028.
Zamiar
zakupu jednostek mogących rozpędzić się do 300 km/h potwierdził natomiast Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity. – Ich serwis techniczny będzie w całości zlecony producentowi – zapowiedział. Kształt umowy utrzymaniowej, która zostanie opracowana przed przetargiem na dostawę pojazdów, ma być wynikiem dziesięcioletnich doświadczeń przedsiębiorstwa we współpracy z Alstomem, Stadlerem i Pesą przy utrzymaniu Pendolino, Flirtów i Dartów. Teraz PKP IC chce, by producent najszybszych składów, jakie mają pojawić się na polskich torach, zajmował się ich obsługą przez aż 30 lat.
Polskie produkty na rynkach zagranicznych, zagraniczne – na polskim
Czy swój udział w produkcji zespołów trakcyjnych dużej prędkości dla polskiego przewoźnika będzie miała firma Medcom dostarczająca aparaturę do taboru kolejowego? – Jesteśmy na to gotowi. Już dziś realizujemy dostawy dla klientów zagranicznych. Zbieramy doświadczenia, a nasze wielosystemowe przetwornice właśnie są w procesie homologacji na Niemcy – stwierdził Paweł Choduń, wiceprezes zarządu firmy. Zasugerował, że być może w niedalekiej przyszłości takich właśnie przetwornic będzie oczekiwać PKP Intercity od dostawców taboru.
W polskich przetargach, nie tylko dotyczących KDP,
planuje startować koncern Hitachi. – Jesteśmy obecni na rynku taborowym w Europie. Naszym sztandarowym produktem są oczywiście pociągi KDP, ale mamy w swojej ofercie także tabor regionalny i aglomeracyjny oraz tramwajowy – podkreślał Tomasz Pałaszewski, dyrektor ds. kluczowych klientów w Hitachi Rail GTS Polska. Zaletą tego producenta ma być bardzo duże doświadczenie zbierane przy realizacji zamówień z bardzo różnych krajów. Wyróżnikiem firmy jest też zdaniem jej przedstawiciela podejście do aspektów ekologicznych wyrażające się choćby w stosowaniu niemal wyłącznie materiałów nadających się do recyklingu.
Trzeba znaleźć niszę na rynku
– W naszej fabryce mamy obecnie dwa priorytety. To terminowe dostarczenie
300 wagonów dla PKP Intercity, a także tych, które zostaną ewentualnie zamówione w ramach opcji, oraz posiadanie produktu, który będziemy mogli zaoferować po zakończeniu tego kontraktu – mówił Grzegorz Kucia, prezes Fabryki Pojazdów Szynowych H. Cegielski z Poznania. Przyznał on, że wciąż trwa opracowywanie takiego produktu. Prawdopodobnie firma będzie jednak rozwijać się w kierunku produkcji dwusystemowych zespołów trakcyjnych. Niedawno dostarczyła pierwsze takie pojazdy
województwu lubuskiemu.