Krzysztof Celiński rezygnuje z kierowania Metrem Warszawskim i wraca do PKP, gdzie ma się starać m.in. o lepszy stan torów. Jakie metro zostawia nam po trzech latach rządów? Wydłużone tylko o jedną stację, bez szans na szybkie zakończenie budowy pierwszej linii.
Kiedy w 2003 r. Krzysztof Celiński został prezesem Metra, była nadzieja, że znacznie przyspieszy tempo budowy kolejki. Już po kilku miesiącach nowy szef ogłosił, że istnieją ogromne szanse na zakończenie drążenia tuneli do Młocin już w pierwszej połowie 2007 r. Do budowy miała się dołożyć Unia Europejska. "Pieniądze mamy zaklepane na 90 proc." - mówił wtedy "Gazecie Wyborczej" prezes Celiński.
Jak się skończyła sprawa z setkami milionów unijnej dotacji? W ostatnim jesiennym rozdaniu pieniądze przyznano wszystkim, tylko nie metru. Byłoby inaczej, gdyby dyrekcja Metra złożyła komplet dokumentów w pierwszym terminie ogłoszonym przez Ministerstwo Gospodarki, czyli latem zeszłego roku. Wtedy pieniądze z dotacji miały jeszcze trafić tylko do stolicy i na Górny Śląsk, ale po kilku miesiącach uznano, że mogą o nie walczyć wszystkie metropolie powyżej 500 tys. mieszkańców. Warszawa z dokumentami nie zdążyła, a za utratę unijnych funduszy odpowiedzialność w tym przypadku ponoszą wspólnie szefowie metra i miejskiego Biura Strategii Rozwoju i Integracji Europejskiej.
Podczas trzyletniej prezesury Krzysztofa Celińskiego oddano do użytku tylko jedną stację - Plac Wilsona. W dodatku z wielomiesięcznym opóźnieniem. Za rok ma się wprawdzie skończyć budowa kolejnej, przy Hali Marymonckiej, ale przez wiele miesięcy będzie ona wykorzystana tylko w części, bo pociągi nie będą mogły tam zawracać. Skutek: do Marymontu dojedzie tylko co drugi lub co trzeci skład z centrum.
Wciąż nie wiadomo, kiedy zaczną się prace przy stacjach bielańskich: Słodowiec, Stare Bielany, Wawrzyszew i Młociny. Przetargi opóźniają się przez protesty wykonawców, a także przez niezbyt przejrzystą dokumentację przygotowaną przez metro, co skutkuje setkami pytań od firm. Nawet gdyby miasto wysupłało odpowiednie kwoty na budowę i wywalczyło kilkuletnią dotację rządu, nie ma już szans, byśmy do Młocin dojechali metrem w terminie obiecywanym początkowo przez Krzysztofa Celińskiego.
Wbrew jego zapowiedziom nie powstaje też przejście podziemne przy Dworcu Gdańskim. Opóźnia się wydłużanie rosyjskich składów do sześciu wagonów.
Co zrobi następca Krzysztofa Celińskiego? Dziś nie wiadomo nawet, kto nim będzie. Raczej nie Jerzy Lejk, były wiceprezydent Warszawy popierany przez SLD, a teraz - jako wiceprezes Metra - prawa ręka Krzysztofa Celińskiego.