Warszawa ma 4 razy więcej pieniędzy na każdy wozokilometr od nas – zauważył Roman Urbańczyk, dyrektor KZK GOP, podczas debaty „Spójny system komunikacji masowej na Górnym Śląsku”, która odbyła się w ubiegłym tygodniu w Tarnowskich Górach.
Dyrektor KZK GOP odniósł się w ten sposób do sugestii, że jednym z kluczy do sukcesu w transporcie zbiorowym jest integrowanie poszczególnych podsystemów transportu zbiorowego w zakresie m.in. integracji taryfowej. Roman Urbańczyk zwrócił uwagę, że takie działania, choć długofalowo prowadzą do wzrostu liczby pasażerów, wymagają jednak dodatkowych nakładów finansowych na pokrycie deficytu transportu zbiorowego.
Na pytanie, czy zbyt mała, względem potrzeb, skala nakładów finansowych, jest efektem braku pieniędzy w gminach zrzeszonych w KZK GOP, czy też problem tkwi w tym, że gminy te nie chcą dać więcej pieniędzy, dyrektor odpowiedział: – Przyczyną jest i to, i to. Są gminy, które chcą przeznaczać na komunikację miejską nawet 25% swojego budżetu i oczekują, że będziemy jeździć wszędzie. Takie nakłady, to trzeba jasno powiedzieć, są zbyt duże. Z drugiej strony, KZK GOP wygląda biednie na tle innych organizatorów. Na niektórych liniach jeździmy co 40 min, to nie jest odpowiedni standard dla komunikacji miejskiej.
Na jakie jeszcze inne bariery, oprócz finansowych, zwrócili uwagę uczestnicy dyskusji? Dr Agnieszka Labus z Politechniki Śląskiej mówiła np. o barierach nie tylko w przenośni, ale też dosłownie. – W Polsce ludzie niepełnosprawni nie wychodzą na ulice, bo w przestrzeni publicznej nie ma dla niej oferty. W innych państwach, np. w Niemczech, osoby o ograniczonej sprawności ruchowej są powszechnie obecne w przestrzeni publicznej – mówiła Labus.
Henryk Szudy, dyrektor MZKP Tarnowskie Góry, zasygnalizował natomiast bariery formalnoprawne, na które niekiedy natrafiają organizatorzy transportu zbiorowego. – Zamawiający nie ma szans wyeliminować nieuczciwych konkurentów. W jednym z przetargów Krajowa Izba Odwoławcza orzekła, że żądanie w SIWZ autobusów hybrydowych jest ograniczaniem konkurencji. A my chcieliśmy jedynie wyeliminować nieuczciwych przewoźników – stwierdził Szudy.