Tylko w 2014 roku PKP Intercity obniżyło swój wynik finansowy o 496 tysięcy z tytułu konieczności wykonania napraw po zderzeniach pojazdów ze zwierzętami. Wszystko wskazuje na to, że koszty te jeszcze wzrosną z uwagi na wprowadzanie na polskie tory większej ilości ezt i lekkich pojazdów szynowych, mniej odpornych na kolizje.
Nasycenie Polski lasami i wieloma słabo zurbanizowanymi terenami ma swoje konsekwencje w liczbie dzikiej zwierzyny. Mapa Polski oznaczona miejscami kolizji ze zwierzyną najpełniejsza znaczników jest w Lubuskiem, na Pomorzu (zwłaszcza linia 202), Dolnym Śląsku i na Mazurach. Jaka to skala problemu?
Okazuje się, że tylko w 2012 roku Przewozy Regionalne – jeden z wielu przewoźników operujących na polskich torach – raportowały o 268 kolizji. 55% z nich spowodowały uszkodzenia, które skutkowały opóźnieniami lub odwołaniem pociągu. W większości przypadków uszkodzeniom ulegały przewody powietrzne, rzadziej zgarniacz. Istnieją także dane, które wskazują, które zwierzęta najczęściej trafiają pod koła pociągów. Są to głównie sarny (40% przypadków w 2012 roku), dziki (22%) i jelenie (14%). Łosie, które upodobały sobie głównie tory wschodniej Polski, i są przyczyną sporadycznych zatrzymań nowych lokomotyw Gama, powodują 4,5% kolizji ze zwierzyną (dane z 2012 roku od Przewozów Regionalnych).
Jednym z pomysłów, które PKP PLK już implementowały na swoich torach, są odstraszacze dźwiękowe, które produkuje Neel. – Znakomite efekty działania Systemu Ochrony Zwierząt UOZ-1 obserwujemy koło Iławy, na magistrali E65. Badania prowadzone przez Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego wyraźnie wskazują nam na spadek kolizji ze zwierzyną na tej linii. System jest całkowicie polski, instalujemy go w niewielkich słupkach co 70 metrów przy torach naprzemiennie po jednej lub drugiej stronie toru. Bazuje on na naturalnych mechanizmach instynktu zwierzęcia i emituje dźwięki przed zbliżaniem się pociągu. Zostały one opracowane przez profesor Simonę Kossak – wybitną specjalistkę w dziedzinie zoopsychologii – mówi Marek Stolarski, , przedstawiciel firmy Neel, produkującej kolejowe systemy odstraszania zwierzyny. Dodatkową zaletą są koszta systemu, znacznie niższe niż alternatywna budowa wiaduktów dla zwierząt w przeliczeniu na kilometr linii. System jest na tyle interesujący, że obecnie na odcinku Petersburg – Wyborg testują go Rosjanie i Finowie. W Polsce można go zobaczyć także na linii Warszawa – Siedlce.
Wygląda na to, że PKP PLK będzie musiała przestać traktować instalowanie systemów odstraszających jako swoją dobrą wolę. Zarządcę zmuszą do tego przewoźnicy, którzy tracą duże pieniądze na doprowadzaniu taboru do stanu używalności. Na razie działania wobec PKP PLK w tym względzie podjęły Koleje Wielkopolskie. Ale należy się spodziewać, że ich śladem pójdą inni. Przez 4 pierwsze miesiące kursowania Pendolino koszty napraw po zderzeniach wyniosły aż 193 tysiące złotych. W 2014 roku serwis lokomotyw EU44 (Husarz) był kolosalny i wyniósł 468 tys. złotych. Wchodzą tu nie tylko koszta koniecznych napraw, ale także bardzo ważnej dezynfekcji.
– Zmiany w konstrukcji pojazdów i wprowadzanie na tory lekkiego taboru już skutkują wzrostem liczby uszkodzeń, które zatrzymują pojazdy. Uderzenie w sporego dzika oznacza kolizję ze 150-kilową przeszkodą, nie mówiąc już o tym, jakie skutki może mieć uderzenie w konia, czy krowę – powiedział Marek Stolarski.
Na razie z efektów zderzeń z pociągami cieszą się tylko koty na bazach utrzymaniowych polskich przewoźników. Dla nich fragmenty zwierzyny w elementach pociągów to nie lada gratka. Liczba kocurów, od momentu wprowadzenia na tory Pendolino, Dartów i Flirtów, znacznie wzrosła. Z otyłości zwierzęta zrobiły się niezwykle leniwe, co potwierdzić mogą pracownicy PKP Intercity, którzy pociągami zajmują się na Olszynce Grochowskiej.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.