Trwa przetarg PKP Intercity na dzierżawę spalinowych zespołów trakcyjnych. Wydaje się, że na polskim rynku nie ma pojazdów, które chciałby pozyskać przewoźnik.
PKP Intercity zmieniło swoje podejście do dzierżawy spalinowych zespołów trakcyjnych do obsługi połączeń na liniach niezelektryfikowanych. Zamiast
corocznych postępowań (które wygrywał dotąd SKPL) ogłosiło przetarg na dłuższy okres – co najmniej czterech lat.
Postępowanie wystartowało w sierpniu, ale na razie przewoźnik przekłada otwarcie ofert.
Kto ma kilkuletnie pociągi spalinowe na wynajem? Wątpliwości budzi specyfikacja postępowania. Przewoźnik życzy sobie spalinowych lub hybrydowych zespołów trakcyjnych, dopuszcza też składy wodorowe i bateryjne. Pociągi mają być klimatyzowane, nowsze niż z 2015 roku i osiągać prędkość co najmniej 120 km/h. Pomieścić mają co najmniej 120 pasażerów na fotelach. Zapisano również zasięg – 700 km dla pojazdu hybrydowego lub 1100 km dla pojazdu wodorowego lub bateryjnego.
Pociągów bateryjnych o takim zasięgu jednak nie ma i jeszcze długo nie będzie. W przypadku składów wodorowych, Alstom dopiero po ogłoszeniu przetargu udowodnił
, że jest to w ogóle możliwe. Ważniejsze jest jednak to, że wśród pojazdów dopuszczonych do ruchu w Polsce, nie ma dostępnych na wynajem składów młodszych niż sześcioletnie – a tego wymaga PKP Intercity. Nowe pociągi, posiadane przez Urzędy Marszałkowskie i przewoźników regionalnych, są potrzebne do obsługi bieżących tras. Składy posiadane przez SKPL są dużo starsze –
także jednostki DM90 (SD85), które według ostatnich informacji dopiero czekają na dopuszczenie.
PKP Intercity chce pobudzić rynek
– Chcemy, żeby nasi pasażerowie mieli jak najlepszą jakość. Musimy próbować ją uzyskać żeby nasi pasażerowie jeździli w bardzo dobrych warunkach. Mamy sygnały, że obecnie wynajmowane składy
nie spełniają wszystkich oczekiwań – mówi Rynkowi Kolejowemu Jarosław Oniszczuk, członek zarządu PKP Intercity.
Producenci taboru, z którymi rozmawialiśmy podczas targów Innotrans deklarowali, że nie mają na stanie taboru, który mogliby wynająć przewoźnikowi. Po co zatem rozpisywać przetarg, który nie może się udać? – To nie jest prawda, że założyliśmy sobie coś, co jest nierealne. Polscy producenci mogą w nim wystartować. Na rynku są takie produkty. Spalinowe i hybrydowe pojazdy dostarcza np. Newag. Ponadto mam nadzieję, że w postępowaniu pojawią się także inne oferty – twierdzi Oniszczuk.
Jak dodaje, obsługa połączeń składami spalinowymi na kolejny rok zostanie zapewniona, nawet jeśli przetarg się nie uda. – Chcemy trochę poruszyć rynek, żeby popracował nad tymi pojazdami. W 2016 roku też mówiono, że polski rynek nie zrealizuje zamówień za 7 mld złotych, a jednak się udaje – pointuje członek zarządu PKP Intercity.