Jak można było zauważyć choćby podczas prezentacji w Bydgoszczy, masa służbowa elektrycznego zespołu trakcyjnego Elf dla województwa śląskiego wynosi 141,5 tony. Pół roku temu w Berlinie pojazd wyprodukowany dla tego samego regionu był jednak o 6,5 tony lżejszy. Co więcej, PESA zapowiedziała dostarczenie takich samych pojazdów, jak na Śląsk, województwu wielkopolskiemu i Kolejom Mazowieckim, ale o masie 135 ton.
W Wielkopolsce jednym z elementów oceny oferty była masa pojazdu w przeliczeniu na liczbę miejsc siedzących (15% punktów). Bydgoski producent zaoferował tu znacznie lżejszy pojazd niż egzemplarz zaprezentowany niedawno w Bydgoszczy, bo o masie 134,5 tony. Wynik Elfa PESY w przetargu pod względem masy nie był najlepszy – Stadler zaproponował pojazd Flirt o 190 miejscach stałych każdy i masie 129 ton, a CAF zaoferował ezety S/449 o 214 miejscach stałych w każdym pojeździe oraz o masie 121 ton (Elf ma mieć 204 miejsca stałe). Bydgoski producent pokonał rywali niską ceną pojazdu, która stanowiła 75-proc. kryterium oceny.
W internecie można znaleźć zdjęcia już wykonanego Elfa o numerze 002 dla województwa śląskiego. Widać na nich, że pojazd ma masę służbową 141,5 tony – aż o 7 ton większą niż zaoferowany Wielkopolsce. Według danych producenta, śląski Elf ma tylko 172 stałe miejsca siedzące, czyli o 32 mniej niż ten dla Wielkopolski, oraz jedną toaletę (w Wielkopolsce mają być dwie). Długość pojazdów zaproponowanych wszystkich wymienionym województwom wynosi 75,25 metra. Według ekspertów, konstrukcję pojazdu można „odchudzić” nawet o 7 ton, przy zastosowaniu innej technologii i materiałów, bez konieczności uzyskania oddzielnej homologacji, jednak wiąże się to z dużymi kosztami i stratą czasu dla producenta. Nie wiadomo także, jak zwiększyć ilość miejsc stałych i toalet bez blokowania przejść ewakuacyjnych lub wydłużania pociągu. PESA ma jednak aż 18 miesięcy na dostarczenie Wielkopolsce pierwszego z pojazdów. – To, czy te pojazdy będą takie jak na Śląsku, czy nie, czy będą się nazywały Elf, czy Elf 2, nie ma dla nas znaczenia. Nie ma takiej możliwości, żeby producent nie spełnił oferty w zakresie masy, liczby siedzeń czy odległości między nimi. Nawet byśmy nie odebrali takich pociągów – zapewnił nas Jerzy Kriger, dyrektor departamentu transportu w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego.
Podobnie wygląda sytuacja z podpisaną niedawno umową na dostawę 16 pociągów dla Kolei Mazowieckich. PESA tu także zadeklarowała dostarczenie 135-tonowego pojazdu Elf, i to już za pół roku. W tym przetargu masa służbowa pojazdu również była elementem punktacji – stanowiła 15 procent oceny. PESA podpisała umowę z Kolejami Mazowieckimi dzięki rezygnacji Stadlera, który wygrał przetarg. Szwajcarski producent uważał za niemożliwe dopełnienie krótkiego terminu dostaw, jaki pozostał producentowi po całorocznej batalii sądowej z KM o nieodwoływanie przetargu. Jak zapewniał przed miesiącem „Rynek Kolejowy” Łukasz Bejm z PESY, bydgoski producent może dostarczyć Elfy na Mazowsze w tak krótkim czasie dzięki temu, że trwa produkcja Elfów dla Śląska. Producent nie chciał się jednak wypowiedzieć, w jaki sposób pojazd zostanie w tak krótkim czasie „odchudzony”. -Dostarczymy pojazdy zgodne z wymogami SIWZ - skomentował krótko rzecznik PESY Michał Żurowski.
Podczas ubiegłorocznych targów Innotrans w Berlinie zaprezentowany został pierwszy pociąg Elf dla Śląska (o numerze 001). Masa służbowa pojazdu została opisana na pojeździe - 135 ton. Rzecznik producenta nie był w stanie powiedzieć, skąd wzięła się tak duża róznica w masie pomiędzy dwoma pojazdami dla tego samego odbiorcy, które mają być dostarczone w ramach tego samego przetargu. Wiadomo jednak, że kilkuprocentowy wzrost masy pociągu skutkować będzie większym zużyciem energii i zmienioną charakterystyką jezdną składu.
Czytaj też:
Śląskie zważy Elfa