Koleje Śląskie wydadzą pół miliona złotych na dopuszczenie pociągów Elf do ruchu do Bohumina. Dlaczego trzeba wydać niemałe pieniądze, skoro jeszcze kilka lat temu te same pociągi dojeżdżały już do czeskiej stacji?
Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, na czeskim torze doświadczalnym VUZ Velim
pojawił się pociąg Pesa Elf 2 Kolei Śląskich. Przechodzi on testy przed uzyskaniem dopuszczenia na sieć kolejową. O szczegółach
pisaliśmy tutaj.
Według planów, pociągi Kolei Śląskich
mają wrócić do Bogumina w grudniu tego roku. Jak poinformował "Rynek Kolejowy" rzecznik Kolei Śląskich pociąg jest badany wyłącznie pod kątem powrotu do Bogumina. - Ten zakres testów nas interesuje, po to jest tam nasz pojazd - podkreśla rzecznik. Nie ma zatem co liczyć na ewentualne wydłużenie połączeń do dużo większej Ostrawy. - Dopuszczenie na całą infrastrukturę czeską wymaga obecnie zabudowy czeskich urządzeń zabezpieczenia ruchu, których nie mamy w planach wprowadzać do pojazdów - wyjaśnia Zaremba. Może to ulec zmianie dopiero, gdy Czesi wprowadzą na swoją sieć europejski system sterowania ETCS, który teoretycznie zapewnia interoperacyjność kolei.
Przewoźnik wstępnie szacował, że operacja pochłonie aż 1,5 miliona złotych. Ostatecznie zdecydowano się na dopuszczenie tylko jednego typu taboru (21WEa), co obniży koszty trzykrotnie. Test i transport pociągu to koszt ok. trzysta trzydziestu tysięcy złotych, a do tego dochodzą koszty operacyjne, w tym przede wszystkim zużyta energia elektryczna. Razem będzie to ok. 500 tysięcy złotych.
Dlaczego jednak Koleje Śląskie muszą płacić za testowanie pociągów, które
jeszcze dwa lata temu dojeżdżały do Bogumina bez żadnego problemu? - Poprzednie dojazdy do Bogumina były warunkowe i czasowe. Obecne testy są wymagane w celu zapewnienia stałego dostępu - twierdzi przedstawiciel KŚ. Według nieoficjalnych informacji "Rynku Kolejowego", sprawie nie przysłużyło
zawieszenie przewozów podczas pandemii.