By uniknąć kolejnej zapaści inwestycyjnej, potrzebne są zdecydowane zmiany w systemie finansowania inwestycji kolejowych. Izba Gospodarcza Transportu Lądowego (IGTL) i Railway Business Forum (RBF) przygotowały w tym zakresie własny projekt ustawodawczy – poinformowała podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego prezes IGTL Marita Szustak. Jak dodała, branża oczekuje też od CPK bardziej harmonijnej współpracy w przygotowywaniu budowy sieci kolei dużych prędkości.
Propozycja IGTL i RBF ma być rozwiązaniem powracających problemów: braku stabilności finansowania, inwestycyjnych „górek” i „dołków” oraz luk inwestycyjnych między unijnymi perspektywami budżetowymi. – Proponujemy projekt ustawy o Funduszu Kolejowym. Jeszcze w tym tygodniu przedłożymy go Ministerstwu – ogłosiła Szustak. Jak zastrzegła, Izba na razie nie ujawni szczegółowych rozwiązań – pomysłodawcy liczą na rozmowy w resorcie za zamkniętymi drzwiami.
– 29 marca zadeklarowałem, że do końca kwietnia gotowi będziemy z projektem ustawy i słowa dotrzymujemy. Ustawa jest prosta i krótka, ale ma kolosalne znaczenie dla branży stabilizując i zwiększając fundusze na rozwój infrastruktury. To pozwoli na dodatkowe zadania inwestycyjne. Będzie także sprawdzianem intencji tych wszystkich, którzy mówią o potrzebie wyrównywania warunków finansowych dla kolei względem infrastruktury drogowej – podkreśla Adrian Furgalski, przewodniczący zarządu Railway Business Forum.
Pełne szuflady, puste konto
– Już teraz apeluję do wszystkich parlamentarzystów o potraktowanie naszego projektu ponad podziałami partyjnymi – podkreśliła prezes IGTL. Jak uzasadniła, masowy powrót pasażerów na kolej wymaga nowych rozwiązań, ułatwiających inwestycje i ratujących przed kolejnymi wstrząsami polskie zaplecze wykonawcze i producenckie.
Apele o mechanizm finansowania pomostowego są ponawiane od dawna. ]. – Dziś sytuacja jest podobna, jak w latach 2015-2016, acz zgoła inna: szuflady z projektami są pełne, ale konto puste. Bez stabilnego finansowania, którego brakuje od lat, kolej nie będzie atrakcyjna ani dla przemysłu, ani dla pasażera, ani dla pracowników – przekonywała Szustak. W najtrudniejszej, według niej, sytuacji są małe i średnie przedsiębiorstwa, nieobecne na rynkach zagranicznych, oraz producenci. Paradoksalnie lepsze jest zaś położenie tych firm, które… nie zrealizowały robót zgodnie z harmonogramem. – Dziś wiemy już, że kolejnych „górek” nie unikniemy. Ważne, by skoordynować przynajmniej prace zlecane przez PKP PLK i CPK – kontynuowała.
Brak praworządności uderza w kolej
Obecna sytuacja, w której przetargi na duże inwestycje kolejowe nie są rozstrzygane ze względu na wstrzymanie funduszy unijnych (powodem jest łamanie zasad praworządności przez polski rząd), doczekała się – po raz kolejny – zdecydowanej krytyki ze strony Szustak. – Mamy do czynienia wręcz z zapaścią inwestycyjną, podczas gdy – według zapowiedzi – roczna wartość inwestycji miała wynosić 12-15 mld zł. Nie udało się opanować „dołków” i „górek”, choć wiemy, jak to robić. Wciąż bardzo duża jest dysproporcja w finansowaniu dróg i kolei (również pod względem waloryzacji). W dodatku środki unijne na projekty „fazowane”, których realizacja przeciągnie się na następny okres programowania, nie zostaną oddane, ale pomniejszą następną pulę funduszy dla Polski – punktowała prezes Izby.
Według prezes IGTL wyprzedzające zakupy materiałów, którymi chwali się PKP PLK, choć doraźnie pomagają, nie są rozwiązaniem docelowym. – Odpalenie zakładu jest bardzo kosztowne i czasochłonne. Poza tym takie zakupy oznaczają zaciąganie kredytu u wykonawców – uzasadniła.
CPK? Pomożemy, ale chcemy mapy drogowej
Marita Szustak odniosła się też do kwestii udziału polskich firm w budowie sieci kolei dużych prędkości. Jak stwierdziła, nie wyobraża sobie, by komponent kolejowy CPK powstawał bez udziału krajowego przemysłu i wykonawców. – Od początku chcieliśmy być w dialogu, jednak zostaliśmy źle zrozumiani: nie chcemy proponować rozwiązań niższej kategorii, ale dobrze się przygotować jako przemysł, by zaoferować te wyższej klasy. Oczekujemy mapy drogowej: chcemy poznać oczekiwania CPK, przeprowadzić inwentaryzację kompetencji, a następnie określić, w jakiej perspektywie możemy je uzyskać. Wnieśliśmy wiele uwag do umowy bazowej. Nie poddamy się – i wciąż będziemy próbowali się spotkać – zapowiedziała. Izbie zależy na uniknięciu błędów, popełnianych przy inwestycjach konwencjonalnych.
– Kolej jest tylko dla optymistów. O optymizm jednak coraz trudniej, chyba że znajdziemy mechanizm finansowania przejściowego. Branżę niepokoi też budowanie w dłuższej perspektywie grup kapitałowych wokół głównych zamawiających – dodała prezes IGTL na zakończenie, nawiązując m. in. do przejęcia
Trakcji przez PKP PLK i
Torpolu przez CPK.