W przeszłości oba brzegi granicznego dziś miasta Cieszyna spajał tramwaj, który kursował przez miasto. Przyczyną likwidacji tramwaju była granica Polski i ówczesnej Czechosłowacji, która doprowadziła do likwidacji tego środka transportu. Dziś miejscowi mówią, że rodzajem cieszyńskiego tramwaju są pociągi, które znowu kursują po długiej przerwie na trasie Cieszyn — Frydek Mistek. Jednak przerw w kursowaniu pociągów w historii Cieszyna i Czeskiego Cieszyna było dość sporo.
Nie wliczając zajęcia przez Polskę Zaolzia w 1938 roku, przed II wojną światową pociągi łączące Bielsko-Białą, Cieszyn i Czeski Cieszyn jeździły w liczbie dwóch lub trzech par na dobę. Po włączeniu Zaolzia większość pociągów została wydłużona do stacji Czeski Cieszyn, która otrzymała nową nazwę Cieszyn Zachodni. W czasie okupacji niemieckiej pociągi jeździły nadal z Cieszyna Zachodniego, który został przemianowany wówczas na Hauptbahnhof, natomiast Cieszyn leżący po polskiej stronie został dworcem Ost, czyli wschodnim.
Polski Cieszyn został Cieszynem Wschodnim
Po zakończeniu wojny, w roku 1946 pociągi docierały do Cieszyna Wschodniego. Niemiecka nazwa została przyjęta. Pewnie wynikało to jeszcze z nadziei, że przedwojenne granice zostaną bez zmian, a cały Cieszyn wraz z Zaolziem będzie należał do Polski.
W rok później stacja po polskiej stronie nadal nosiła nazwę Cieszyn Wschodni, a część pociągów jadących do Bielska-Białej zaczynała trasę po czeskiej stronie miasta w Czeskim Cieszynie. Były to cztery pary pociągów. W rok później (1947) były to już tylko dwie pary połączeń, co wynikało zapewne z faktu zakończenia sporów o Zaolzie i chęci zachowania jakkolwiek komunikacji z czeską stroną miasta. Ostatnim rozkładem jazdy, gdzie mogliśmy spotkać połączenia Cieszyna oraz Czeskiego Cieszyna był rozkład "Lato 1951", gdzie nadal figurowały dwie pary pociągów. Z Bielska-Białej do Czeskiego Cieszyna o 5:47 i 16:28, natomiast połączenia powrotne o 8:37 i 19:05. Później ruch pociągów został wstrzymany. Pociągi z Bielska-Białej docierały tylko do Cieszyna.
Długa przerwa w polsko-czeskiej komunikacji
Aby wznowić ruch pociągów, musieliśmy poczekać do roku 1994. Jednak już wcześniej myślano o powrocie pociągów, które będą spajały obie części miasta. Wszystko było wynikiem zmian, które zaczęły zachodzić w obu krajach. Inauguracja połączeń miała miejsce 28 maja 1995 roku. Jeszcze przed przejazdem pierwszych pociągów odbyły się prace remontowe na odcinku granicznym, które są udokumentowane na serwisie YouTube. Inauguracja połączeń została zapoczątkowana przejazdem pociągu specjalnego prowadzonego parowozem Ty-47.
W rozkładzie jazdy z 1995 roku zaplanowano cztery pary połączeń z Bielska-Białej do Czeskiego Cieszyna oraz jedno z Goleszowa, kurujące w dni robocze, które we weekendy było zastępowane pociągiem "Olza" uruchamianym na trasie Katowice – Czeski Cieszyn.
Pociągi targowe i handel wiklinowymi koszami
W rok później pociąg "Olza" został wydłużony do Żyliny jako pociąg pospieszny, a w ruchu lokalnym pozostała jedna para połączeń z Bielska-Białej, jedna z Goleszowa, jedna z Cieszyna, a druga para połączeń z Bielska-Białej była uruchamiana tylko w dni targowe w Cieszynie, czyli w środy i soboty. Co dziś może wydawać się absurdem, w tamtych czasach wydłużenie połączeń w te dwa naprawdę miało sens, a podróżnych, których zabierały pociągi na cieszyński targ, było naprawę wielu, o czym świadczy rozwój oferty pociągów kursujących po moście granicznym nad Olzą w środy oraz soboty.
Prawdziwy rozwój połączeń targowych można datować na rok 2000. Wtedy codziennym pociągiem, który łączył Cieszyn i Czeski Cieszyn, była nadal Olza, która jeździła z Katowic do Żyliny. Poza nim mieliśmy do wyboru jedną parę pociągów z Bielska-Białej oraz jedną z Goleszowa. Natomiast w środy i soboty dodatkowo kursowały dwie pary pociągów Cieszyn – Czeski Cieszyn, w tym jedna jako wydłużenie pociągu z Bielska-Białej. Normalnym widokiem tamtych czasów byli Czesi, którzy obładowani zakupami wsiadali do EN57, które dowoziło ich do czeskiej strony miasta, skąd kontynuowali swoją podróż w najróżniejszym asortymentem produktów, z czego chyba najbardziej widocznym były kosze wiklinowe. Mimo to pociągi nie przetrwały próby czasu i już w 2003 roku połączenia targowe zostały obcięte, a liczbę połączeń pozostawiono na minimalnym poziomie.
Tęsknota za Olzą
Po roku 2003, poza nieśmiertelnym wtedy pociągiem "Olza", który nadal kursował jako pociąg pospieszny z Katowic do Żyliny do Czeskiego Cieszyna, docierały dwie pary codziennych pociągów z Bielska-Białej. Z bielskiego dworca do Czeskiego Cieszyna można było odjechać o 5:58 i 11:34. Natomiast powroty zaplanowano o 8:25 i 13:55. Jednak z racji pogarszającego się stanu technicznego linii kolejowej czas jazdy do Bielska-Białej wydłużył się nawet do półtorej godziny, a podróżnych zaczęło ubywać z miesiąca na miesiąc.
W rozkładzie jazdy 2004/2005 zmieniono kategorię pociągu "Olza" z pospiesznego na przyspieszony, co wobec nadal zmniejszających się prędkości szlakowych, głównie na liniach kolejowych leżących po polskie stronie Śląska Cieszyńskiego, wydawało się mimo wszystko bardzo dobrym posunięciem. Z Bielska-Białej nadal kursowały dwie pary pociągów do Czeskiego Cieszyna. W roku 2005 "zmieniono zestawienie pociągu "Olza" na EN57, skrócono relację do Czeskiego Cieszyna oraz zmieniono termin kursowania na od poniedziałku do soboty, a także nazwę na "Cieszynka". Jednostka po przyjeździe do Czeskiego Cieszyna zjeżdżała jako planowy pociąg do Cieszyna, gdzie stała od godziny dziesiątej do czternastej. Później wracała do Czeskiego Cieszyna i jechała jako "Cieszynka" do Katowic.
Taki zabieg w rozkładzie jazdy nie miał sensu ekonomicznego, co pewnie zauważono, bo w rok później, chcąc jakoś zaoszczędzić, a przy okazji pozostawić efemeryczne połączenia na trasie Cieszyn –Czeski Cieszyn powiązano obieg tej jednostki z relacją do Bielska-Białej. Olza po przyjeździe z Katowic do Czeskiego Cieszyna parę minut przed godziną dziesiątą jechała do Bielska-Białej, skąd wracała po godzinie czternastej do Czeskiego Cieszyna, a później po szesnastej już do Katowic, całe szczęście już z codziennym terminem kursowania. Jednak codzienny termin kursowania miał się nijak do czasu, jaki oferowały połączenia. Półtorej godziny jechaliśmy do Bielska-Białej, a aż dwie godziny do Katowic.
Upadek połączeń do Cieszyna i Bielska-Białej
Na efekty nie trzeba było długo czekać. W roku 2008 jeszcze chciano oszukać podróżnych trzema parami pociągów między Bielskiem a Cieszynem, ale nie powiązano już obiegu Cieszynki z połączeniami do Bielska-Białej, co świadczyło o niejakim przygotowaniu pod podłoże likwidacji relacji z Bielska. Tak też się stało i początkiem 2009 roku pociągi z Cieszyna do Bielska-Białej przestały jeździć, natomiast Cieszynka znowu wracała z Czeskiego Cieszyna do Cieszyna na parogodzinny postój. Taka sytuacja trwała do końca 2009 roku, kiedy Cieszynka przestała kursować nie tylko między Katowicami a Cieszynem i Czeskim Cieszynem, ale zamknęła jednoparową ofertę pociągów między Cieszynem i Skoczowem oraz Goleszowem.
Idą lepsze czasy
W późniejszych latach i sam polski Cieszyn borykał się z możliwością całkowitego odcięcia od krajowych połączeń kolejowych, ale w roku 2015 połączenie zostało reaktywowane dzięki współpracy Kolei Śląskich oraz firmy České dráhy. Przy okazji do czasu reaktywacji połączeń do Katowic przez Goleszów zaczęto realizować dość pokraczną relację pociągów do Katowic przez Zebrzydowice, co mimo wszystko zostało bardzo dobrze przyjęte przez podróżnych. Dzięki porozumieniu pociągi polskiego przewoźnika zaczęły wjeżdżać z Chałupek do Bogumina, natomiast część pociągów z Frydka została wydłużona o odcinek Czeski Cieszyn – Cieszyn.
Ponowny kres połączeń przyniosła pandemia Covid-19, podczas której pociągi zostały zawieszone. Po zakończeniu obostrzeń Koleje Śląskie nie powróciły już do realizacji połączeń z Chałupek w kierunku Bogumina, natomiast pociągi czeskie zostały przywrócone z końcem wakacji tego roku. Może nie wożą one wielu podróżnych, ale w połączeniu z reaktywacją połączeń między Skoczowem a Cieszynem, dają możliwość przedostania się do Katowic, z czego korzysta coraz więcej osób.
Natomiast Koleje Śląskie na razie zasłaniają się małą liczbą podróżnych na odcinku Chałupki – Bogumin, wobec czego próżno szukać na tym odcinku pociągów osobowych, bo się nie opłacają. Kto wie, może Czechom się opłacą i w Chałupkach zobaczymy za jakiś czas także motoraczki dowożące podróżnych do pociągów Kolei Śląskich, podobnie jak ma to miejsce teraz w Cieszynie?
O wznowieniu połączeń w relacji do Wisły
pisaliśmy tutaj. O tym, jakie zmiany przeszła kolej na Śląsku Cieszyńskim
piszemy tutaj.