Kolekcjonerstwo historycznych artefaktów kolejowych ma kilkadziesiąt, jeśli nie setki, szczegółowych, bardzo często wąskich działów, specjalności. Niekiedy zawierających kilka, kilkanaście unikatowych przedmiotów. Kolekcjonerzy zbierają nie tylko lokomotywy, wagony czy nawet całe dworce, ale i bilety, fragmenty szyn, a nawet gwoździe inwentaryzacyjne wbijane w drewniane słupy kolejowej telegrafii.
Dzisiaj, już nieco mniej popularne w Polsce jest kolekcjonerstwo i zbieranie znaczków pocztowych o tematyce kolejowej, które kiedyś miało dość liczne grono kolekcjonerów, a nawet prężnie działające kluby filatelistyczne wśród pracowników kolei.
Reklama kolei na znaczkach
Moda na zbieranie znaczków o tematyce kolejowej wśród kolejarzy przyszła do Europy z Ameryki Płn., a dokładnie z Kanady, która była nie tylko prekursorem kolekcjonerstwa, ale i inspiratorem wydawania, okolicznościowych znaczków pocztowych. To właśnie w Kanadzie wydano w 1860 roku pierwszy na świecie znaczek pocztowy o wartości 1 centa, mający upamiętnić otwarcie linii kolejowej z Pointe-au-Chene do Saint-Jean. Na znaczku umieszczono lokomotywę 4-4-0 opalaną drewnem należącą do New Brunswick and Canada Railroad.
Również w Ameryce, ale południowej, a dokładniej w Peru wydano w 1871 roku kolejny znaczek pocztowy z okazji otwarcia pierwszej w tym kraju linii kolejowej. Przedstawia on lokomotywę 2-4-0 z profilu w obrębie kwadratu, gdzie na jego obrzeżach widnieją nazwy głównych obsługiwanych miejsc (Callao, Lima i Chorrillos).
Były to pierwsze, pojedyncze znaczki wydane w kilkumilionowych nakładach, i dzisiaj ich cena nie jest zbyt wysoka i nie przekracza 20 dolarów za sztukę, ale stały się one protoplastami kolekcjonerstwa znaczków pocztowych i pewnego rodzaju reklamą, propagandą ukazującą rozwój techniki w danym kraju. Często daleko poza granicami emitenta pocztowego waloru.
W niektórych sytuacjach dostarczały nawet pewnych dodatkowych funduszy na rozbudowę kolei. Za przykładem Peru w 1907 roku poszły władze Ekwadoru, które wydały serie kilku znaczków z motywem kolejowym wydaną już w typowej, bardzo efektownej dla znaczków pocztowych technice druku wklęsłego. Seria miała uświetnić zakończenie budowy pierwszej linii kolejowej w Ekwadorze pomiędzy miastami Guayaquil i Quito.
Europa krok za…
W Europie pierwszy znaczek związany z pociągami pojawił się w 1894 roku za sprawą kolei i poczty belgijskiej. Trudno na pierwszy rzut oka dopatrzeć się na nim pociągu, ale w tle za bogatymi pierwszoplanowymi ornamentami zdobiącymi wartość znaczka są zarysy parowozu. Choć zapewne znawcy przedmiotu i filateliści zajmujący się tematyką kolejową na znaczkach pocztowych powiedzą, że nieco wcześniej, bo 1892 roku pierwszy znaczek kolejowy wydały koleje niemieckiego landu Szlezwig-Holsztyn. Co prawda nie ma na nim wizerunku lokomotywy, wagonu, ale jest napis, który wskazuje, że jest to znaczek kolejowy. Nie do końca jednak służył tylko do naklejania na karty pocztowe czy listy. Był używany także do znakowania różnego rodzaju paczek, jako opłata kolejowa, pocztowa, ale ich historia to już odrębny temat.
Tematyka kolejowa na europejskich znaczkach pocztowych pojawiła się dość licznie w okresie międzywojennym. Bodajże największymi emitentami marek pocztowych były wówczas: Belgia. Francja, Niemcy. Pociągi miały pojawić się także i na polskich porto, a ich pewnym prekursorem miała być seria znaczków poczty lotniczej z 1925 roku. Rok później (1926) wydano nawet znaczki poczty balonowej, ale do 1939 roku nie udało się wyemitować kolejowych marek, mimo, że ówczesna PKP poczyniła pewne starania ogłaszając konkurs na serie znaczków o tematyce kolejowej.
Czekali na nie z niecierpliwością polscy filateliści w licznych klubach. Pierwsze, gromadzące kolejowych filatelistów powstały przy dyrekcjach kolejowych w Poznaniu i we Lwowie, jeszcze przed I wojną światową. Ten ostatni był nawet współwydawcą i kolporterem od 1908 roku miesięcznika „Filatelista”, który był dostępny na terenie wówczas jeszcze trzech zaborów. Prawdziwy boom kolejowych klubów filatelistów przypadł na okres międzywojenny, a szczególnie drugą połowę lat 30-tych. Podobnie jak i rozwój kolekcjonerstwa znaczków pocztowych w Polsce. Również po drugiej wojnie światowej powstawały i prężnie działały Kluby Filatelistów Kolejowych. Ich tradycje dzisiaj kontynuują m. in. Ogólnopolski Klub Zainteresowań Polskiego Związku Filatelistycznego "Kolejnictwo" im. Ernesta Adama Malinowskiego czy Ogólnopolski Klub Zbieraczy Frankatur Mechanicznych „Frankotyp”. Ten ostatni skupia zbieraczy frankatur – drukowanych mechanicznie okazjonalnych stempli-datowników na kopertach, kartach pocztowych, które cieszą się coraz większym zainteresowaniem filatelistów.
Pierwszy polski, kolejowy znaczek
Pierwszy polski znaczek z motywem kolejowym ukazał się dopiero po II wojnie światowej w listopadzie 1948 roku z okazji Europejskiej Konferencji Rozkładów Jazdy w Krakowie. Przedstawia lokomotywę Pm36 na nasypie kolejowym, a nad nią nawiązujący jakby do tematu konferencji, zegar. Projekt stworzył znakomity polski grafik prof. Edmund Barłomiejczyk , który m. in. zaprojektował pierwsze polskie znaczki pocztowe w 1918 roku. Nie wiadomo do końca, ale być może przedstawienie przedwojennej lokomotywy Pm36 na powojennym znaczku było owym przedwojennym, wówczas niezrealizowanym projektem dla PKP, na co wskazywałby pewien układ graficzny stosowany w okresie międzywojennym przy grafice kolejowej. Wydany w nakładzie ok. 120 tys. sztuk w technice rotograwiury w drukarni w Krakowie zainaugurował późniejszą piękną i ciekawą polską kolekcję kolejowych znaczków pocztowych wg projektów wielu uznanych, o światowej sławie grafików przekształconych w efektowne marki pocztowe przez równie sławnych stalorytników, jak np. Czesław Słani, który tworzył projekty także dla Danii, Niemiec, Francji, itd. Za swe zasługi został uhonorowanym m. in. tytułem Nadwornego Grawera króla Szwecji, Danii i Monako.
W styczniu 1954 roku ukazały się dwa znaczki przedstawiające pojazdy kolejowe. Znaczek o nominale 60 groszy w kolorze niebieskawym przedstawiał najnowszy nabytek i dumę PKP podmiejski, Elektryczny Zespół Trakcyjny (EZT) - EW54. Drugi o nominale 80 groszy w kolorze jasnobrązowym prezentował lokomotywę elektryczną EP02. Oba zaprojektował Czesław Kaczmarczyk, a rytownikami byli Stanisław Łukaszewicz i Bolesław Brandt. Pierwszy był wydany w ilości ponad 110 tys. sztuk, natomiast drugi w trzech milionach egz. Ich wydanie było związane z promocją realizacji planu 6-letniego elektryfikacji kolei, którą zapoczątkowała modernizacja trakcji Warszawskiego Węzła Kolejowego i magistrali węglowej Śląsk-Warszawa. Warto dodać, że znaczki doczekały się także tzw. kopert-karty pierwszego dnia obiegu z okazjonalnym datownikiem, który wśród miłośników kolei pasjonujących się filatelistyką kolejową są niezwykle cenne.
W tym samym roku m. in. z inspiracji PKP – Poczta Polska wydała dwa okolicznościowe znaczki z okazji Dnia Kolejarza, które po II wojnie światowej zaczęto obchodzić ponownie we wrześniu 1954 roku, co było w pewnym sensie kontynuacją przedwojennych tradycji kolejowych w II RP. Znaczki wykonane w technice rotograwiury wydane przez Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych w Warszawie autorstwa Tadeusza Gronowskiego, Edwarda Johna i Adama Porębskiego w swojej uniwersalności graficznej miały być uznaniem pracy wszystkich kolejarzy. O ile znaczek o wartości 60 groszy przedstawia jadącą lokomotywę pociągu pośpiesznego w przedwojennej, często spotykanej koncepcji i stylu art. dèco, to drugi ukazujący świecącą nocą lampę sygnalizatora ustawienia zwrotnicy (tzw. lampy zwrotnicowej) miał już w sobie pewien ładunek emocjonalny i głębszy przekaz. Warto zauważyć, że grafika znaczków, jak na tamte czasy, połowy lat 50-tych, w których były narzucone pewne kanony artystyczne, była dość odważna i im przeciwstawna.
Na kolejny, kolejowy znaczek trzeba było poczekać aż do 1966 roku. Znalazł się on w serii pięciu wydanych z okazji 20 rocznicy nacjonalizacji przemysłu i XXXV Międzynarodowych Targów Poznańskich. Projekt autorstwa Andrzeja Heidricha przedstawiał EZT – EN 57. Kolejną dumę PKP, której produkcja rozpoczęła się w 1961 roku, a zakończyła dopiero w 1993. Znaczek był wyemitowany w ponad sześciomilionowym nakładzie, ale nie była to jeszcze rekordowa ilość. W dziesięć lat później, na zlecenie Ministerstw Łączności i Komunikacji po raz pierwszy historii polskich znaczków wydano 8 znaczków ukazujących historie lokomotywy. Co prawda nie wszystkie ukazują polskie pojazdy trakcyjne, a tylko dwa, ale ze względu na ciekawą grafikę, warte są zachowania dla udokumentowania rozwoju polskiego kolejnictwa. Seria autorstwa Stefana Małeckiego doczekała się wydania w ponad 10 milionach sztuk w najtańszych nominałach.. Nieco droższe, po 4,50 zł, ukazały się w niecałym milionie.
Stefan Małecki był także autorem wydanej dwa lata później w 1978 roku, bardzo atrakcyjnej pod względem graficznym serii 8 znaczków, ukazujących tym razem już tylko polskie lokomotywy i EZT na tle polskich dworców i wytwórców taboru kolejowego. W tematyce kolejowej była to seria znaczków, której w ilości wydrukowanych egz. nie pobiły do tej pory żadne inne serie znaczków wydawane w latach następnych. Znaczki o nominałach 1,50 zł, doczekały się ponad 21 milionów egz. I zapewne do historii kolejowej filatelistyki przejdzie ona, jako niekwestionowany rekordzista, gdyż w kolejnych latach po 1980 ukazywały się kolejne ciekawe znaczki pocztowe, ale już w dużo mniejszych nakładach.
Znaczki pocztowe tracą na swym znaczeniu, ale zyskują na wartości
Technika drukarska, papier są coraz lepsze, a przez to i same znaczki stają się małymi arcydziełami sztuki graficznej i drukarskiej, ale postęp techniczny, zmiana systemów przekazywania wiadomości odsuwa coraz bardziej w niepamięć wysyłanie informacji drogą tradycyjnej, klasycznej poczty z kopertami, znaczkami. Trochę szkoda, bo wraz z zanikiem znaczków pocztowych ginie pewna forma przekazu informacji i swoistej propagandy kraju w świecie, jego postępu w kolejnictwie, którą przekazywały te pierwsze XIX wieczne znaczki z Kanady, Ekwadoru.
Co prawda dzisiaj są wydawane kolejne znaczki pocztowe o tematyce kolejowej, często w tzw. formie personalizowanej, która już także przeszła do przeszłości, czy spersonalizowanych znakach opłaty pocztowej, całostkach (karta pocztowa z drukowanym znaczkiem), to jest to już coś innego, jakby niemającego kolejowej duszy. Z tym zdaniem zapewne nie zgodzą się dzisiejsi zbieracze frankatur, nalepek, kalendarzyków o tematyce kolejowej czy związanej z szyną, ale dobrze, że filatelistyka przechodzi swoje przeobrażenie.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.