fot. Lichen99, lic. CC BY-SA 3.0 plPociąg towarowy w Małaszewiczach
Barierą rozwoju towarowej komunikacji kolejowej pomiędzy Polską a Chinami nie jest brak centralnego węzła logistycznego, a wyczerpana przepustowość przejścia granicznego Brześć – Terespol – Małaszewicze – ocenił Jarosław Żak z firmy Hatrans. Wskazywał, że już dziś opóźnienia na granicy wydłużają ogólny czas transportu. Wynosi on obecnie 15 do 18 dni.
– Infrastruktura w Małaszewiczach nie jest przygotowana na przyjęcie tak dużej liczby pociągów, jaka mogłaby być uruchamiana w relacjach z Azji do Polski – mówił podczas Kongresu Rozwoju Transportu w Łodzi Jarosław Żak, członek zarządu spedytora Hatrans. Od 2012 r. spółka ta uruchamia stałe połączenia towarowe z Chin. Prelegent zwracał uwagę, że rozwój oferty jest bardzo szybki, a przepustowość stacji granicznej może okazać się barierą dalszego wzrostu.
Liczba pociągów rośnie, przepustowość przejścia – na razie nie
– W 2013 r. uruchomiliśmy 42 pociągi, w 2014 – 100, w 2015 – 460, w 2016 – 960. W tym roku planujemy ok. 1500 kursów z różnych prowincji chińskich do Łodzi, ale też do innych miast, a także do Niemiec i do innych krajów – wyliczał. Zwracał także uwagę, że istotnym problemem dla operatorów jest stosunkowo długi czas odprawy w Małaszewiczach, który wynika częściowo ze skomplikowania procedur. – Wyliczyłem, że dla jednego pociągu konieczne jest zdobycie ok. 3,5 tys. pieczątek na różnych dokumentach – wskazywał Jarosław Żak.
Niska przepustowość punktu granicznego między Białorusią a Polską istotnie wpływa już na ogólny czas transportu towarów w korytarzu Azja – Europa. Relatywnie niedawno Hatrans przewoził ładunki w 14 dni, dziś – w 15 do 18. – Przejście Brześć – Małaszewicze jest w stanie przepuścić 14 pociągów towarowych na dobę. A przecież kursują tamtędy nie tylko pociągi z kontenerami z Chin, ale też np. z drewnem. Tam doszliśmy już do ściany – ocenił prelegent.
CPK może obsłużyć ruch e-commerce, ale nie klasyczne pociągi towarowe
Jarosław Żak krytycznie odniósł się natomiast do idei przeładowywania na kolej towarów chińskich, które docierałyby do Polski samolotami. – Nie po to ktoś wysyła towar transportem lotniczym, by dalej rozwozić go po szynach. To jest moim zdaniem pomyłka. Jeśli ktoś musi korzystać z samolotu, to przeważnie ma tzw. zapalenie płuc. Zależy mu na czasie, a pieniądze nie grają już tak wielkiej roli. On zwyczajnie musi dostać swój ładunek w ciągu tygodnia, bo ktoś na niego czeka np. z powodu awarii. Przeważnie lotnicze cargo to jedna, dwie palety, które potem przejmowane są przez specjalne samochody. Linie lotnicze często wliczają dostarczenie ładunku do drzwi klienta w ogólną cenę frachtu – powiedział.
Widzi on jednak możliwość wygenerowania pewnego ruchu, który mógłby być obsługiwany w Centralnym Porcie Komunikacyjnym. – Chodzi tu o przesyłki e-commerce – wskazywał. – Mówi się o dużym hubie pocztowym, być może ulokuje się tam także Amazon, i wtedy ekspresowe przesyłki mogłyby być tam obsługiwane. Natomiast jeśli chodzi o normalny ruch towarowy, także taki, w którym ładunki przyjeżdżają do Polski koleją, to łączenie CPK z tzw. Nowym Jedwabnym Szlakiem w ogóle nie ma sensu – stwierdził członek zarządu Hatrans.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.