Trudno uwierzyć w rekordowe tempo zamykania sieci tramwajowych i trolejbusowych na terenie kontrolowanym przez tbiliski rząd. W pierwszej dekadzie tego wieku z mapy kraju zniknęło wszystkie 11 systemów transportu elektrycznego! Dzięki rosyjskiemu wsparciu nadal funkcjonują za to trolejbusy w Suchum, stolicy separatystycznej Abchazji.
Jeszcze na początku XXI wieku transport elektryczny odgrywał w Gruzji znaczącą rolę. W niemal pięciokrotnie mniejszym niż Polska (i ośmiokrotnie mniej liczebnym!) kraju komunikacja tramwajowa lub trolejbusowa funkcjonowała w dziesięciu miastach. W czasie burzliwych przemian początku lat 90. zlikwidowano tylko jedną sieć trolejbusową – w malutkim Cchinwali, nad którym zresztą zaraz potem gruziński rząd stracił kontrolę (dziś to stolica separatystycznej Osetii Południowej). Choć niektóre systemy przestały potem funkcjonować w czasie wewnętrznej wojny z lat 1992 – 93, udało się je później odbudować.
Niedoinwestowane systemy oparte wyłącznie na wyeksploatowanym radzieckim taborze przetrwały jednak tylko do pierwszych lat XXI wieku. Śmierć techniczna zbiegła się z niechętną polityką miast. Tempo likwidacji było zawrotne: trolejbusy zniknęły kolejno z niewielkiej Samtredii (2003), portowego Poti (2004), nadmorskiego kurortu Batumi (2005), malutkiego Ozurgeti i stołecznego Tbilisi (2006), znanej z kolejek linowych Cziatury (2008), drugiego w kraju Kutaisi, czwartego Rustawi i osłabionego przeprowadzoną rok wcześniej inwazją wojsk rosyjskich Zugdidi (2009) oraz z miasta urodzin Stalina Gori (2010).
W tym samym roku co trolejbusy z tbiliskich ulic zniknęły też tramwaje ostatniej funkcjonującej linii. Rok wcześniej zlikwidowano trzy trasy, przed sześcioma laty – jeszcze cztery. Była to jedyna w Gruzji sieć tramwaju elektrycznego i jedna z dwóch sieci tramwajowych w historii kraju – tramwaje konne w Poti funkcjonowały do 1934 roku.
Więcej na portalu Transport-Publiczny.pl