Państwowe koleje w Grecji przynoszą największe straty ze wszystkich państwowych przedsiębiorstw w Europie. W całym kraju zyski przynosi tylko jedna linia, a pensje pracowników czterokrotnie przewyższają wpływy z biletów – informuje „Dziennik Gazeta Prawna” za agencją Bloomberg.
- Utrzymanie Greckich Kolei Państwowych kosztuje greckich podatników od 2 do 2,5 mln euro dziennie. Gdyby państwo fundowało Grekom przejazdy taksówką w każde miejsce, w które chcą, kosztowałoby ich to mniej – tak sytuację finansową spółki skomentował Evripidis Stylianidis, były minister transportu Grecji.
Niedawno ogłoszono plan restrukturyzacji greckiego przewoźnika narodowego - Organismos Sidirodromon Ellados (OSE). Rząd chce znaleźć dla niego inwestora strategicznego w ciagu roku i zredukować liczbę pracowników o 4 do 6,5 tys. osób. Ponadto koleje greckie mają skupić się na przewozach towarowych i zamknąć niektóre nierentowne linie pasażerskie.
Grecja dysponuje ósmą największą siecią kolejową w Europie (2,5 tys. km). Jedyne połączenie, które przynosi zyski to linia Ateny - Saloniki - Patras, o długości 800 km
Więcej