- Wielokrotnie zwracaliśmy się do Przewozów Regionalnych z ofertą przejęcia pracowników. Spotkaliśmy się z brakiem woli porozumienia – mówi „Rynkowi Kolejowemu” Damian Grabowski, prezes Arrivy RP.
Grabowski zwraca uwagę, że Arriva proponowała PR nie tylko przejęcie części pracowników, ale także odpłatne użytkowanie bazy PR w Toruniu, celem realizacji prac związanych z utrzymaniem taboru. Także ta propozycja została przez PR odrzucona.
Prezes Arrivy odniósł się w ten sposób do wczorajszych słów Leszka Miętka, szefa Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych, który – w kontekście informacji o planowanym strajku w Przewozach Regionalnych – przywołał też sytuację, jaka ma miejsce w woj. kujawsko-pomorskim, związaną z przejęciem od grudnia br. przez Arrivę obsługi większości tras zelektryfikowanych w tym województwie. W efekcie przegrania przetargu przez PR, zwolnionych zostanie 205 osób.
Chodzi konkretnie o następujące słowa: Jak podkreśla Miętek, nowe struktury spółki [PR] powinny być budowane w oparciu o obecnych pracowników. - Były już próby zatrudniania ludzi spoza kolei. Skutki widzieliśmy w postaci skandalu na Śląsku w grudniu, a kolejne zobaczymy w tym roku w kujawsko-pomorskim, gdzie pracowników PR nie zatrudnia Arriva - mówi Miętek.
Damian Grabowski zwraca uwagę, że takie stawianie sprawy przez stronę związkową jest jego zdaniem szukaniem tematu zastępczego. Jednocześnie prezes Arrivy przypomina, że spółka ta chciała zatrudniać pracowników Kujawsko-Pomorskiego Zakładu PR, jednak napotkała na niechęć ze strony Przewozów Regionalnych.
- Spółka Przewozy Regionalne boryka się z problemami i nie jest naszą rolą diagnozowanie i analiza takiej sytuacji. Niemniej jednak wskazywanie przyczyn tego kryzysu poza strukturami własnej organizacji, tj. w istnieniu innych spółek przewozowych, jest ignorowaniem prawdziwych jego źródeł. Wykorzystywanie argumentów opartych na nieprawdziwych informacjach i oczernianie spółki Arriva RP traktujemy jako wygodny dla strony związkowej temat zastępczy – odpowiada Miętkowi Grabowski.
Prezes Arrivy przypomina również, że spółka wielokrotnie zwracała się do Przewozów Regionalnych (zarówno przez centralę spółki jak i poprzez związki zawodowe) z propozycją przejścia części załogi do jej struktur. – Spotkaliśmy się z brakiem zainteresowania i woli porozumienia, co oznaczało dla nas konieczność rozpoczęcia rekrutacji w innym trybie. Złożyliśmy również propozycję współpracy w zakresie utrzymania pojazdów ED 72, dedykowanych do obsługi nowego kontraktu, w należącej do Przewozów Regionalnych Sekcji Utrzymania Taboru Trakcyjnego Toruń Kluczyki. Nasza oferta, dająca możliwość zatrzymania części załogi i gwarantująca korzystne warunki finansowe, została odrzucona z nieznanych oficjalnie przyczyn. Trudno interpretować takie decyzje, inaczej niż brak rzeczywistego działania na rzecz dobra pracowników spółki – mówi Grabowski, dodając jednocześnie, że proces rekrutacji pracowników związany z rozszerzeniem działalności przez Arrivę od grudnia „przebiega zgodnie z planem i dobiega końca”.
W tym kontekście warto przypomnieć artykuł, jaki pojawił się na początku września w bydgoskim dodatku „Gazety Wyborczej”, informujący o tym, że kierownictwo Kujawsko-Pomorskiego Zakładu PR blokuje zatrudnionym tam maszynistom i konduktorom odchodzenie z pracy i podejmowanie zatrudnienia w Arrivie. Na łamach „GW” opublikowano wówczas fragment listu, który jeden z konduktorów zatrudnionych w Kujawsko-Pomorskim ZPR wysłał do marszałka woj. kujawsko-pomorskiego Piotra Całbeckiego po tym jak, chcąc podjąć zatrudnienie w Arrivie, otrzymał odmowę zarówno rozwiązania umowy za porozumieniem stron, jak i pójścia na bezpłatny urlop.