Rywalizacja o przejęcie Talgo, hiszpańskiego producenta taboru kolejowego, staje się coraz bardziej zacięta. Ofertę opiewającą na kwotę 177 mln euro, dotyczącą jednak zakupu niespełna 30% udziałów, złożyło konsorcjum, w skład którego wszedł hiszpański producent stali Sidenor, rząd baskijski oraz spółki BBK i Vital, co zwiększyło wycenę giełdową producenta.
Jak informowaliśmy w tym tygodniu na łamach “Rynku Kolejowego”, hiszpańskie media obiegła niedawno informacja, iż Talgo, czołowego hiszpańskiego producenta taboru kolejowego, może ostatecznie przejąć hiszpańsko-polskie konsorcjum, w którym Pesa Bydgoszcz byłaby partnerem przemysłowym i jednocześnie inwestorem mniejszościowym. Portal Okdiario.com informował, że takie konsorcjum gwarantowałoby utrzymanie Talgo w hiszpańskich rękach, a jednocześnie udział polskiego producenta zagwarantowałby zwiększenie mocy produkcyjnych. Według tych relacji konsorcjum miało być zainteresowane przejęciem 100% udziałów w spółce.
Dziś wiemy już, że informacje te nie były prawdziwe. W dniu 6 lutego w godzinach porannych hiszpańska Narodowa Komisja Rynku Papierów Wartościowych zawiesiła obrót akcjami spółki z uwagi na ofertę złożoną przez konsorcjum, w którym znalazły się wyłącznie podmioty hiszpańskie – producent stali Sidenor, rząd baskijski oraz BBK i Vital. Co ciekawe, konsorcjum zainteresowane jest nabyciem mniejszościowego pakietu udziałów, a dokładnie 29,8% akcji. Jak przekazał “Puls Biznesu”, hiszpańskie media początkowo informowały, że konsorcjum zaoferowało 155 mln euro za przejęcie akcji w Talgo, jednak po odwieszeniu notowań spółki okazało się, że wartość oferty opiewa na 177 mln euro.
Rywalizacja o Talgo coraz ostrzejsza?Reakcją na tą informację był wzrost ceny akcji z 3,91 euro w dniu 5 lutego do 4 euro. Wspomniane konsorcjum miałoby nabyć udziały należące dziś do funduszu private equity Trilantic Capital Partners za cenę 4,8 euro za akcję. Oznacza to, że gra o przejęcie kontroli nad Talgo staje się coraz ostrzejsza.
Przypomnijmy, że przejęciem nawet 100% akcji w spółce zainteresowany jest Polski Fundusz Rozwoju, który miałby zrealizować transakcję ze wsparciem Pesy Bydgoszcz, w której posiada dziś wszystkie udziały. Otworzyłoby to drogę do konsolidacji obydwu producentów, których oferta produktów jest komplementarna.
Istotny jest tu także kontekst ambitnych planów budowy sieci kolei dużych prędkości w Polsce – Talgo posiada potencjał technologiczny w tym zakresie, dlatego ewentualna fuzja mogłaby zapewnić satysfakcjonujący tzw. local content podczas inwestycji w KDP. Przejęcie Talgo przez polski kapitał jest jednak wysoce niepewne. Szereg sygnałów płynących z Hiszpanii wskazuje na to, że tamtejsze władze chętniej widziałyby rodzimego inwestora jako nowego właściciela spółki. Z drugiej strony Trilantic Capital Partners oczekuje za przejęcie udziałów co najmniej 5 euro. To wciąż więcej niż zaoferowało wspomniane konsorcjum, zaś wartość oferty PFR nie jest znana.
Majewski: Kapitał najwyraźniej ma jednak narodowośćCo ciekawe, 5 euro za akcję gotów był zapłacić węgierski Ganz-MÁVAG, jednak jego wybór został zablokowany przez władze państwa. Chodzi prawdopodobnie o silną obecność na Węgrzech wpływów rosyjskich, a także chińskich, co mogłoby stwarzać w coraz bardziej złożonej sytuacji geopolitycznej zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego. Zainteresowanie przejęciem Talgo wciąż wyraża ponadto indyjski Jupiter Wagons. Atutem polskiej oferty oprócz komplementarności ofert produktów oraz czy kompetencji technologicznych Pesy Bydgoszcz jest także silne wsparcie polityczne –
poparcie dla przejęcia wyraził szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Sceptycyzm względem szans Polskiego Funduszu Rozwoju w rozgrywce o Talgo wyraził dr Jakub Majewski, prezes zarządu Fundacji ProKolej, w wypowiedzi dla “Pulsu Biznesu”. – Wygląda na to, że w przypadku Talgo zwycięży patriotyzm gospodarczy. Najwyraźniej rząd Basków chce mieć wpływ na transakcję, mimo że sprzedaży akcji producenta pojazdów dokonuje amerykański fundusz. W Polsce było podobnie, kiedy kilka lat temu prywatne fundusze sprzedawały terminal kontenerowy w Gdańsku. Wówczas także włączył się skarb państwa, który za pośrednictwem PFR przejął część akcji operatora, by mieć wgląd i wpływ na realizację przeładunków portowych. Sektor transportowo-logistyczny ma charakter strategiczny, a zaangażowany w niego kapitał najwyraźniej ma jednak narodowość – stwierdził dr Majewski.