Pendolino nie schodzi z pierwszych stron gazet i czołówek portali, stając się zimowym tematem numer jeden. Niewielu z dziennikarzy pamięta jednak, że mało brakowało, aby składy zespolone włoskiego producenta pojawiły się na polskich torach już w na początku wieku.
Ówczesna Dyrekcja Przewozów Pasażerskich dokładnie określiła czasy przejazdu dla szybkich pociągów, wskazała też trasy, na których pojadą. Ostatecznie, po raporcie Najwyższej Izby Kontroli, PKP wycofało się z zakupów, ale dane z tamtego okresu, jeśli zestawimy je z rzeczywistością po 14 grudnia 2014 r., są znakomitym materiałem porównawczym i pokazują, jak ewoluował w polskich kolejach pogląd na wykorzystanie szybkich składów zespolonych.
W maju 1994 r. na sieci PKP gościł skład ETR460. Pociąg jadący w pobliżu Białej Rawskiej z prędkością 250,1 km/h rozbudził nadzieję Polaków na szybką kolej, chociaż na niektórych lokalnych liniach PKP zaledwie kilka lat wcześniej żegnała się z parowozami. W ciągu kilku tygodni kolejarze przeprowadzili całą masę testów na różnych szlakach. Do najważniejszych z nich należały próby na magistrali E65 pomiędzy Warszawą a Gdańskiem prowadzone od 16 do 18 maja. Polacy zobaczyli szybki pociąg na swoich ekranach podczas popularno-naukowego programu „Kwant”. Na tych samych telewizorach spostrzegawczy widzowie mogli też zobaczyć dość zaniedbaną infrastrukturę, po której poruszał się skład.
Pierwszy przetarg na Pendolino i oczekiwania wobec niego
Pociąg zaopatrzony w technologię „tilt” z różnymi prędkościami i w różnych warunkach atmosferycznych pokonywał kręte odcinki trasy, a wyniki pomiarów i zebrane doświadczenia zadecydowały o tym, że w 1997 r. zarząd PKP zdecydował się rozpisać przetarg na składy zespolone z wychylnym pudłem, który rozstrzygnięto na korzyść Fiata Ferroviaria i jego produktu Pendolino. Inaczej niż w 2010 r., w 1998 r., gdy rozstrzygano przetarg, w grze byli jeszcze dwaj inni producenci: Adtranz i Siemens/AEG. Nie wnikając w szczegóły rozstrzygnięcia przetargu na korzyść Fiata, warto podkreślić, że zaoferował on w przeciwieństwie do konkurencji pociąg, który poruszał się już po torach i z dość niezawodnymi wózkami, czym nie mógł się wówczas pochwalić ani Adtranz, ani Siemens.
Oczywiście producenci, tak teraz, jak i 15 lat temu, zdawali sobie sprawę, że gra toczy się o wysoką stawkę, którą jest sprzedaż nie tyle pociągów, co całej technologii. Wierzono, że hale serwisowe zostaną postawione rękami polskich pracowników, liczono, że w przypadku wygranej Fiata pudła wagonów zostaną zbudowane w chorzowskiej filii Alstomu, co podkreślali w mediach przedstawiciele producenta. Stawiano tu za wzór Finów, którzy Pendolino zbudowali u siebie, i Portugalczyków, którzy również zdecydowani byli wyprodukować pociągi ETR 460 u siebie (tak też się stało).
Gdyby ETR 460 wjechał na tory…
Dyrekcja PKP, po uwzględnieniu terminów dostaw pojazdów i zaplanowanych bieżących remontów infrastruktury, założyła dwa etapy eksploatacji pociągów serii ETR 460. W 2003 r. osiem pociągów (nie znamy przewidzianej rezerwy, więc nie wiemy, ile pociągów planował do tego czasu przyjąć na stan przewoźnik) miało zapewnić obsługę korytarza z północy na południe po szlakach: z Gdyni przez Warszawę do Katowic z opcją dojazdu do Gliwic (dwie pary) oraz z Gdyni przez Warszawę do Krakowa (sześć par) z bardzo poważnie rozważaną opcją zapewnienia wybranymi składami obsługi Zakopanego, gdzie chciano w pełni wykorzystać zalety „wahadełka”. Z Gdyni Głównej pociągi miały wyjeżdżać w takcie dwugodzinnym. W drugim etapie, który miał wejść w życie w 2005 r., po dostarczeniu wszystkich składów, planowano, że odcinek Gdynia – Warszawa obsłuży 10 par pociągów, odcinek Warszawa – Katowice pięć par, a Warszawę i Kraków połączy osiem pociągów Pendolino.
Zaplanowano także stałe połączenie z Zakopanem za pomocą dwóch pociągów i przedłużenie przynajmniej jednego składu do Gliwic (prawdopodobnie po wprowadzeniu kolejnych pociągów Pendolino na trasę PKP Intercity zapewni tym pociągiem połączenie z Gliwicami, tak jak planowano to przed laty). Pod znakiem zapytania stał pomysł wydłużenia pociągów z Krakowa do Tarnowa, Nowego Sącza i Krynicy. Planowano natomiast zacieśnić współpracę z Czechami w kwestii połączenia Pragi i Wiednia. Nasz południowy sąsiad wtedy również przygotowywał się do przetargu na pociągi z wychylnym pudłem, który u nich doszedł do skutku w ograniczonym zakresie (siedem, zamiast pierwotnie planowanych 10 pociągów, rozpoczęło kursowanie z pasażerami w grudniu 2005 r.). Co warte uwagi, w żadnym wariancie PKP nie brało pod uwagę, podobnie jak dzisiaj, obsługi magistrali E20 pomiędzy Poznaniem a Warszawą. Był też idący daleko w przód projekt zakupu kolejnych pociągów Pendolino i zapewnienia nimi komunikacji z Kołobrzegiem, Tarnowem, Rzeszowem. Z niektórych danych wynika, że 26 sztuk (w przetargu rozpisanym w 1997 r. PKP chciało nabyć 16 składów) ETR 460 dostarczonych do 2010 r. satysfakcjonowałoby PKP.