Kłopoty z pozyskaniem przez PKP PLK finansowania będą w 2011 r. największym zagrożeniem dla programu modernizacji szlaków kolejowych. Groźba utraty unijnych dotacji może również negatywnie odbić się na sytuacji firm działających w sektorze budownictwa kolejowego - wynika z wypowiedzi dla portalu wnp.pl dyrektor programowy Railway Business Forum , Adriana Furgalskiego.
Ekspert przypomniał, że w 2010 r. w ramach struktur Polskich Linii Kolejowych powstało Centrum Realizacji Inwestycji, które miało przyspieszyć wykonywanie projektów związanych z modernizacją szlaków kolejowych.
- Mieliśmy nie do końca udaną próbę stworzenia nowej jednostki. Jej struktura nie jest do końca przejrzysta; nie trafiły do niego wszystkie podmioty i ludzie, którzy odpowiadają za inwestycje. W efekcie dochodzi do dublowania kompetencji. Szkoda, że ta reforma odbiegła od początkowych założeń - ocenił Furgalski.
Dodał, że w mijającym roku rozpoczął się również ważny dla przyszłości inwestycji kolejowych proces wydzielania PLK z grupy PKP. Nastąpi ono poprzez wykupywanie przez Skarb Państwa akcji zarządcy kolejowej infrastruktury za pieniądze pochodzące z Funduszu Kolejowego.
Furgalski wśród ważnych wydarzeń wskazał również rozpoczęcie modernizacji linii kolejowej E30, która łączy największe miasta południowej Polski, m.in. Wrocław, Opole, Katowice, Kraków, Tarnów i Rzeszów.
- Niestety zaczęła się ona od najmniej potrzebujących odcinków - od strony Węglińca w stronę Legnicy i Wrocławia. Tymczasem największe obłożenie tej linii istnieje na odcinku Katowice-Kraków-Tarnów. Termin zakończenia tej modernizacji to przełom lat 2014/2015, ale trzeba wziąć pod uwagę duży znak zapytania dotyczący pieniędzy na tę inwestycję - powiedział Furgalski.
Podkreślił, że obok problemów z tempem i finansowaniem modernizacji szlaków kolejowych równie ważna jest kwestia ich bieżącego utrzymania i remontów.
- Tu problem jest zdecydowanie większy. Zarówno rok 2010, jak i przyszły, będą kolejnymi latami postępującej degradacji infrastruktury. W efekcie czas jazdy pociągów jest coraz dłuższy, przez co przewoźnicy oferują coraz gorszy rozkład jazdy - wskazał Furgalski.
- W tym roku możliwości PLK dotyczące nakładów na utrzymanie i remonty infrastruktury znacząco się pogorszyły, ponieważ nie otrzymały one żadnego wsparcia ze strony państwa na naprawę szkód popowodziowych. W sumie te wydatki pochłonęły ponad 400 mln zł. PLK musiały je błyskawiczne znaleźć we własnym budżecie kosztem innych zadań remontowych. Również w przyszłości te środki będą mniejsze - dodał.
Furgalski zaznaczył, że negatywnie na programie modernizacji szlaków kolejowych może odbić się brak zgody resortu finansów na zaciągnięcie PLK miliarda euro kredytu w Europejskim Banku Inwestycyjnym.
Więcej
