- Cały czas mam obiekcje, co do zakupu tego pociągu, ale jak już przyjechał to nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Teraz trzeba robić wszystko, aby konsekwencje finansowe dla PKP Intercity były jak najmniejsze – mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych „TOR”.
-Należy zrobić dwie rzeczy. Jedną z nich PKP IC już zapowiada, a chodzi o dynamiczny system sprzedaży. Tak jak w liniach lotniczych, steruje się popytem w zależności od dnia i godziny. Jak weźmie się pod uwagę koszt dostępu dla pociągów 160/h polskiego producenta, a koszt jaki będzie tu PKP IC ponosić w związku z uruchamianym Pendolino, to albo musiałyby być drogie bilety i wozimy powietrze, albo PKP IC bierze na siebie te koszty – tłumaczy ekspert ZDG TOR. – Tak czy inaczej jest problem finansowy. Więc konieczna jest obniżka stawek za dostęp do infrastruktury, do czego nas i tak wcześniej czy później Komisja Europejska zmusi. Na razie jest wyrok, że powinniśmy więcej dopłacać. Minister Rostowski udaje, że tego wyroku nie widzi, czyli czeka aż będzie skierowana sprawa przeciwko Polsce. Więc rząd dla którego priorytetem miała być kolej, nie do końca traktuje ją priorytetowo. Rozumiem, że nie ma pieniędzy, ale nikt nie każe 3 miliardów nagle dopłacać do infrastruktury, tylko rozłożyć to w czasie – dodaje.
- Mój apel, to już nie jest plucie na Intercity i Podolino. Chodzi mi o to, żebyśmy się nie dali się zwariować, że 20 składów uratuje PKP Intercity czy nawet całą polską koleje. Jest tyle rzeczy do zrobienia. Nie wystarczy podstawić tego pociągu, do którego wsiądą ładnie wyglądający ludzie i pojadą – mówi Furgalski. - 17 mln pasażerów mniej po 4 latach działalności PKP IC to tutaj do odbudowy tego potencjału pasażerów Pendolino nie wystarczy – podkreśla.
Według Furgalskiego brak wychylnego pudła nie jest istotnym problemem. – Linie do Trójmiasta robiono po wychylne pudło. Potem okazało się, że wybór padł na pociąg bez wychylnego pudła. Wtedy przekonywano nas, że dopłacanie 2 mln euro do każdego składu jest bezsensowne. Rzeczywiście wychylne pudło można sobie darować – uważa ekspert. – To czego dzisiaj najbardziej żałuję, to infrastruktura, po której ten pociąg będzie musiał jeździć, albo spóźniona jak chociażby linia do Trójmiasta, albo infrastruktura, na której ten pociąg miał się nigdy nie pojawiać jak np. do Wrocławia. Tam te prędkości będą tam niższe, ale pociąg musi tam jeździć, aby zbierać tylu pasażerów, ilu się da. Projekt, że będzie on jeździł tylko po CMK i linii do Trójmiasta został zakwestionowany – dodaje Furgalski.