– Choć FPS Plus powstał jak dotąd tylko w jednym egzemplarzu, a dla potrzeb Polregio trzeba będzie wprowadzić zmiany konstrukcyjne, będziemy w stanie wywiązać się z dostaw na czas. Znacząco niższa od innych oferentów cena wynika z naszej przewagi konkurencyjnej – mówi w rozmowie z Rynkiem Kolejowym pełniący obowiązki prezesa FPS H. Cegielski Marcin Rodek. Jak zapewnia, konieczne doświadczenie firma zdobyła przy modernizacji EN57 do standardu FENIKS oraz innych kontraktach.
Dotychczasowe doświadczenie FPS w zakresie produkcji nowych EZT jest niewielkie – zwłaszcza w porównaniu z pozostałymi firmami, które podpisały umowę ramową...
Pamiętajmy, że zmodernizowaliśmy EN57 do standardu EN57FPS „Feniks”. Jest to najbardziej zaawansowana w historii modernizacja tej serii pojazdów. Całkowicie nowy jest zarówno układ zasilania, jak i sterowania. W zasadzie oprócz pudła i wózków – i tak mocno zmodernizowanych – ze starej konstrukcji nie zostało nic. Poziom komplikacji tego kontraktu i nabytych przez nas kompetencji niewiele odbiegał od produkcji nowych pojazdów. Z tego powodu nie obawiamy się wyzwania związanego z
kontraktem dla Polregio.
Na jakim etapie są prace nad EZT FPS Plus?
Produkcja seryjna będzie mogła rozpocząć się dopiero po otrzymaniu zamówienia. Poruszamy się przez cały czas w konkurencyjnej procedurze zakupowej – musimy więc najpierw złożyć najkorzystniejszą ofertę podczas aukcji elektronicznej.
A czy choć sama konstrukcja jest gotowa do wprowadzenia do produkcji?
Jesteśmy na bardzo zaawansowanym etapie, jeśli chodzi o prototypy hybrydowe. W ich przypadku to już kwestia najbliższych miesięcy.
Polregio nie zamówiło jednak pojazdów hybrydowych, ale o napędzie czysto elektrycznym...
Oczywiście, będziemy musieli wprowadzić zmiany konstrukcyjne. Trwają zaawansowane prace nad tym, by – w przypadku wygrania aukcji – jak najmocniej skrócić czas od podpisania umowy wykonawczej do dostawy pierwszego pojazdu. Wynika to choćby z sytuacji rynkowej: każdy miesiąc przyspieszenia realizacji kontraktu daje nam realne korzyści.
Nową wersję Plusa trzeba jednak będzie jeszcze homologować, co dodatkowo wydłuży ten czas.
Nasza ekipa zajmująca się homologacją pojazdów składa się ze świetnych fachowców. Są sprawy niezależne od nas – takie jak skomplikowanie i zasadność pewnych procedur czy długość trwania etapu administracyjnego – ale po naszej stronie leży złożenie kompletnego, poprawnego wniosku o wydanie zezwolenia. Czuwamy nad tym, by proces ten przebiegał jak najsprawniej.
Skąd tak duża różnica w cenie w porównaniu z pozostałymi oferentami?
Wynika ona z bardzo wielu czynników. Chcieliśmy pokazać, że nowy gracz na rynku zespołów trakcyjnych, dysponujący nowymi technologiami, jest w stanie zaoferować wymierne korzyści dla klienta i – tym samym – dla pasażerów.
Jakie to technologie?
Nie mogę ujawnić szczegółów. Różni producenci mogą jednak obierać różne strategie sprzedażowe. Może być tak, że konkurencja chciała zaoferować na obecnym etapie jak najwyższą cenę po to, by mieć z czego schodzić podczas walki o umowy wykonawcze. My wybraliśmy inną filozofię. Nie chcę powiedzieć, że ścigaliśmy się w dół – ale nasza cena jest skalkulowana rzetelnie.
Jak FPS ocenia obecną sytuację na rynku taborowym?
Myślimy o tym, co zrobić, by jak najszybciej wejść na ścieżkę trwałego wzrostu. Nie załamujemy rąk, ale robimy to, co możemy. Dywersyfikujemy zarówno nasze rynki zbytu, jak i gamę produktów.
Czy firma ma problemy z waloryzacją kontraktów zawartych w poprzednich latach?
Wzrost cen wpłynął również na nas. Ustawodawca próbuje zmierzyć się z tą kwestią. Czas pokaże, jak te rozwiązania w praktyce przełożą się na wykonawców. Na ile jednak praktyka znana już z kontraktów budowlanych będzie nadawała się do przeniesienia na umowy o dostawę taboru? Czas pokaże. Szczegóły dotyczące liczby kontraktów, co do których toczymy negocjacje, to jednak tajemnica przedsiębiorstwa.