FlixMobility, który uruchamia pociągi pod marką FlixTrain w Niemczech, wypowiedział umowę na prowadzenie pociągów z niemiecką filią czeskiego przewoźnika LeoExpress. Zarząd czeskiej firmy stoi na stanowiku, że jest to nieuzasadnione i że Flixmobility jest mu winien znaczne pieniądze.
Współpraca między FlixMobility a LeoExpressem trwała trzy lata od momentu, gdy czeska spółka przejęła znajdującego się w ciężkiej sytuacji finansowej przewoźnika Locomore, który... powstał dzięki croudfoundingowi. LeoExpress odpowiadał za prowadzenie pociągów, które zaczęły jeździć pod marką Flixtrain między Berlinem a Stuttgartem. Jak twierdzi rzecznik Leo Express Emil Sedlařík, w 2019 roku niemiecka spółka córka wypracowała zysk.
Pociągi kursowały do marca 2020. Wtedy, z uwagi na epidemię koronawirusa i znikome zapełnienie składów, Flixmobility wstrzymał sprzedaż biletów, na te z pociągów, które uruchamiał Leo. Leo musiał przestać je uruchamiać. Nie kursują do dziś, choć marka Flixtrain istnieje dla niektórych innych relacji, gdzie obsługą zajmuje się inny franczyzobiorca.
– Leo Express był gotowy do wyjazdu z prawie 30 wagonami, z łącznie 50 pracownikami i leasingowanymi lokomotywami – dodał Sedlařík. Do niczego takiego nie doszło, ponieważ FlixMobility właśnie rozwiązało umowę z operatorem. – FlixTrain nie mógł lub nie chciał wypełniać swoich zobowiązań umownych, a tym samym innych zobowiązań wobec pracowników i podwykonawców związanych z linią Berlin-Stuttgart. To zaszkodziło nie tylko Leo Expressowi, ale także wielu innym podwykonawcom w Niemczech – wyjaśnił na łamach portalu zdopravy.cz
Kwestią dni jest wstrzymanie działalności niemieckiej spółki córki Leo. Syndyk masy upadłościowej ma zająć się roszczeniami Leo wobec Flixmobility. Flixmobility GMBH nie zajął jeszcze stanowiska w tej sprawie. Rzecznik Leo Expressu mówi oględnie, że chodzi o miliony euro roszczeń wobec Flixa.
Leo Expressowi także na rodzimym rynku nie wiedzie się dobrze. Przewoźnik ograniczył
połowę swoich kursów na Słowacje i wstrzymał część pociągów do Krakowa. Czechy mają obecnie poważną sytuację pandemiczną co wpływa na rachunek ekonomiczny przewoźnika, który w większości żyje ze sprzedaży biletów na połączenia komercyjne.
Wiadomo już, że nie uda się w 2020 roku wypuścić na
trasę elektrycznych zespołów trakcyjnych Sirius, wyprodukowanych przez CRRC. Kwestią otwartą jest, czy obecnie ich wprowadzenie na tory jest w ogóle zasadne.