- Andrzej Wach nie jest specjalistą w sprawach struktury, organizacji i przekształceń własnościowych. Jest na pewno postacią odbieraną przez środowisko niejednoznacznie. Moim zdaniem w ostatnich kilku latach wyspecjalizował się głównie w tzw. „ sprawach dworskich”, umiejętnie lawirując pomiędzy Ministerstwem Infrastruktury, UTK i innymi decydentami w celu utrzymania status quo tak długo jak się tylko da – komentuje Piotr Faryna, dyrektor biura RBF.
- Pomysł z powołaniem Andrzeja Wacha na członka zarządu PKP Energetyka SA uważam za co najmniej kontrowersyjny. Firma ta znajduje się w trudnym okresie procesów prywatyzacyjnych. Wszelkie zawirowania wokół spółki nie są teraz korzystne. Moim zdaniem w ostatnich kilku latach Andrzej Wach wyspecjalizował się głównie w tzw. „sprawach dworskich”, umiejętnie lawirując pomiędzy Ministerstwem Infrastruktury, UTK i innymi decydentami w celu utrzymania status quo tak długo jak się tylko da. Przykrywanie problemów i codzienna walka z rzeczywistymi lub wyimaginowanymi wrogami Szczęśliwieckiej, niestety, były przedkładane nad szybkie i racjonalne realizowanie reformy restrukturyzacji i prywatyzacji spółek Grupy PKP - stwierdził dyrektor biura Railway Business Forum.
- Andrzej Wach na pewno zna się na energetyce kolejowej. Takie umiejętności pewnie okazałyby się przydatne. Jednak moment jego „powrotu” wybrany został wyjątkowo niefortunnie. Minęło zaledwie 6 miesięcy od jego odwołania w gorącej atmosferze i Andrzej Wach (słusznie czy nie – to w tej chwili nieistotne) stał się symbolem bałaganu na kolei. Powołanie go w skład zarządu PKP Energetyka SA będzie odebrane negatywnie , niezależnie od merytorycznych uzasadnień. Po co to? Doprawdy , trudno zrozumieć - kończy Piotr Faryna.
Więcej o powrocie Andrzeja Wacha do Grupy PKP można przeczytać w tekście pt. Andrzej Wach w zarządzie PKP Energetyka.