Jaka powinna być procentowa alokacja środków pomocowych z UE na kolej i drogi w Polsce w perspektywie 2014-20? Czy rację ma Komisja Europejska, która oczekuje od państw członkowskich podziału 60:40% na kolej, czy rację ma polski rząd, proponując układ 60:40% na drogi bądź 50:50%? Zapytaliśmy o to kandydatów do Parlamentu Europejskiego.
Kontynuujemy prezentację wyników ankiety, jaką „Rynek Kolejowy” przeprowadził wśród kandydatów do PE. Dziś rano opublikowaliśmy odpowiedzi na pytanie o główne pożądane kierunki rozwoju transportu kolejowego (w ujęciu ogólnoeuropejskim). Teraz zapraszamy do zapoznania się z odpowiedziami o pożądanej alokacji środków pomocowych na drogi i kolej.
Większość woli kolej, mniejszość – drogi
Odpowiedzi wszystkich kandydatów na to pytanie dostępne są w tabeli obok tekstu. Większość opowiedziała się za proporcją 50:50% lub 60:40 na rzecz kolei. O tym, że więcej środków należy jednak wydać na drogi, przekonani są:
-
Marta Niewczas (Europa Plus – Twój Ruch): W roku 2013 przeprowadzono badania, które wykazały, że czas podroży kolej średni jest dłuższy o 1godzinę i 10 minut niż podróż samochodem. W 33 badanych trasach różnica na korzyść samochodu wynosiła ponad 2 godziny. W obecnym czasie znaczną część tras można pokonać autostradą, natomiast na liniach kolejowych występuje wiele odcinków o niskiej prędkości lub dużej ilości punktowych ograniczeń ruchu.
-
Bogdan Marcinkiewicz (PO): Stan polskiej infrastruktury kolejowej wymaga wielu lat konsekwentnej polityki utrzymywania wysokich nakładów na modernizację. Jakość zaledwie 37% linii kolejowych możemy uznać za dobrą, zaś poruszanie się z prędkością od 120 do 160 km/h jest możliwe na mniej niż 20% długości linii. Kolej w Polsce potrzebuje intensywnej modernizacji infrastruktury, ale również i budowy nowych połączeń. Mając na uwadze problem absorpcji środków europejskich przez polską kolej – nastąpiło znaczące przyspieszenie i sytuacja zaczyna się to powoli zmieniać – uważam, że alokacja na poziomie 40:60% w pespektywie 2014-20 powinna być na wystarczającym poziomie.
Z kolei Joanna Skrzydlewska (PO) orzekła, że alokacja powinna wynosić albo 50:50%, albo powinna zostać przechylona na korzyść dróg. – Argumentem za tym jest planowana realizacja do końca 2020 roku sieci dróg ekspresowych w Polsce – uważa Skrzydlewska. Z kolei inny kandydat Platformy, Ryszard Świlski, nie ma wątpliwości, że proporcje powinny wynosić 60:40% na rzecz kolei. Zwrócił jednak uwagę na problem, który może wyniknąć z takiej alokacji. – Powszechnie wiadomy jest fakt, że możliwości kolei pod kątem wchłonięcia środków UE są ograniczone. Przyspieszenie procesu inwestycyjnego wymagałoby to wyłączenia szeregu linii kolejowych z ruchu w celu szybkiej modernizacji infrastruktury. Nie można sobie jednak pozwolić na kolejowy paraliż komunikacyjny – ocenił Świlski.
Opozycja wątpi w rząd
Kandydaci PiS (choć mają różne zdanie na temat pożądanej procentowej alokacji) sygnalizują natomiast obawy, czy środki pomocowe z UE na rozwój kolei zostaną przez polską stronę wykorzystane. – Pytanie, czy pieniądze te rząd będzie w stanie skutecznie wykorzystać. Jak na razie poziom wydatkowania środków unijnych na kolej jest zastraszająco niski, co wynika z obowiązujących w Polsce skomplikowanych przepisów prawnych. Nie słychać głosów, aby rząd chciał reformy obowiązującego prawa, co pomogłoby udrożnić realizację inwestycji na kolei – ocenia Ryszard Czarnecki. Także Hanna Foltyn Kubicka zwróciła uwagę, że barierą dla proporcji 60:40 na rzecz kolei mogą być „obowiązujące w Polsce przepisy, które wręcz hamują efektywne wydatkowanie środków unijnych”.
Tomasz Poręba zwrócił z kolei uwagę, że „gdyby polski rząd potrafił rozdysponować pieniędzmi UE dostępnymi na kolej, podział zaproponowany przez KE byłby sensowny”. –Gołym okiem widać niedostatki inwestycyjne na polskiej kolei. Problem polega jednak na tym, że rząd PO nie potrafi stworzyć jasnych przepisów wspierających rozwój inwestycji kolejowych w Polsce nawet przy napływie środków unijnych. Przykład z ostatnich dni: zamieszanie przy modernizacji jednej z najważniejszych linii kolejowych w Polsce, E30, łączącej Kraków z Rzeszowem. Stąd konieczność przesunięcia części środków inwestycyjnych z kolei na drogi – mówi Poręba.
Ryszard Legutko uważa natomiast, że „przy tak poważnych problemach z wdrażaniem programów rozwoju infrastruktury drogowej sama proporcja jest sprawą drugorzędną. Niemniej jednak po zamachu na inwestycje kolejowe w poprzednim okresie rozliczeniowym ten sektor wymaga docenienia”.
Kolej to „poprawa bezpieczeństwa” i „wyzwanie infrastrukturalne”
Kandydatka SLD Lidia Geringer de Oedenberg podobnie jak Legutko nie wskazała konkretnej pożądanej alokacji, ale oceniła, że zarówno propozycja KE, jak i koncepcja rządowa „stwarzają szansę na poprawę sytuacji kolei; ważne jest, by wykorzystywać istniejące fundusze w maksymalny sposób”. Bogusław Liberadzki twierdzi natomiast, że na kolei „trzeba odrobić zaległości z lat 2007-13”, a Joanna Senyszyn zwraca uwagę, że rozwój transportu kolejowego „wpisuje się w politykę zrównoważonego transportu”. – Zwiększenie dostępu do transportu kolejowego zarówno towarowego, jak i pasażerskiego przyczyni się do ograniczenia kosztów takich transportu samochodowego, jak zatory, zanieczyszczanie środowiska. Z punktu widzenia obywateli umożliwi to podniesie mobilności, poprawi wygodę podróży. Inwestycje w sektor kolejowy podniosą również konkurencyjność tej gałęzi transportu, co może spowodować np. obniżenie cen czy poprawę standardu świadczonych usług, tak pasażerom, jak i przedsiębiorcom. Inwestycje ze środków europejskich powinny też być przeznaczane na podniesienie bezpieczeństwa transportu kolejowego, aby ograniczyć ilość wypadków na torach – ocenia Senyszyn.
Kandydaci PSL są za wydatnym zwiększeniem środków inwestycyjnych na kolej. – Tylko znaczący wzrost nakładów stworzy odpowiednią „masę krytyczną” pozwalającą na szybszy rozwój i modernizację infrastruktury kolejowej niż jej postępująca dekapitalizacja. Ponadto transport drogowy otrzymał już preferencje w perspektywie 2007-13 – twierdzi Grzegorz Benedykciński. Andżelika Możdżanowska uważa, że „jeśli nie poprawimy prędkości na kolei pasażerowie wybiorą transport samochodowy. Kolej to najbezpieczniejszy środek transportu, ale przede wszystkim cywilizacyjne wyzwanie infrastrukturalne, o którym myśleć strategicznie powinniśmy w tej perspektywie”.
Powinno być więcej na kolej, ale Polska nie da rady?
Natomiast Adam Stuzik zwraca uwagę, że postulat KE (60:40% na kolej) wynika z postulatu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych w transporcie o 60% do roku 2050 i objęcia nowymi wytycznymi dotyczącymi sieci TEN-T ok. 15 tys. km linii kolejowych dostosowanych do dużych prędkości w ramach sieci bazowej. – W warunkach polskich, środki na modernizację kolei w perspektywie 2014-20 powinny być większe niż te przekazywane na drogi, jednak rozsądnym jest zastosowanie układu 50:50%, z uwagi na urealnienie potencjału wykonawczego zarządcy infrastruktury kolejowej w kontekście absorpcji środków europejskich i możliwości terminowego rozliczania unijnych projektów – ocenia Struzik.
Zdzisław Kościelak z Nowej Prawicy, choć zaznacza że jest „synem i wnukiem kolejarzy”, uważa że najpierw trzeba dokończyć budowę sieci dróg szybkiego ruchu, łączących największe ośrodki naszego kraju.
Wykaz, w jakich okręgach i z których miejsc startują kandydaci do PE, którzy wzięli udział w naszej ankiecie, można znaleźć tutaj.