Pierwsze dwa elektryczne zespoły trakcyjne ED74 wyjechały, w trakcji ukrotnionej, na linie. Pierwszy kurs wykonały na trasie Wrocław – Przemyśl i Przemyśl – Wrocław. „Come back” był niemal bezproblemowy.
W dziewiczy rejs wyruszyły pojazdy z numerami 003 i 004. „Rynek Kolejowy” miał przyjemność odbycia przejażdżki pojazdem na trasie z Katowic do Gliwic, w składzie IC Siemiradzki.
Pierwsze, co jest szczególnie zauważalne, to cisza na pokładzie. Pojazd jest cichy w każdym członie, elektroniki, inaczej na przykład niż w Darcie, w zasadzie nie słychać. Można odnieść wrażenie, że to najcichszy pojazd, jaki w swoim taborze ma PKP Intercity.
ED74 po remoncie ma dobre parametry przyspieszenia, dosłownie „płynie po torach”. O
wnętrzu pisaliśmy już wcześniej, tutaj nadmienimy tylko, że fotele zastosowane w pojeździe są dość ergonomiczne, choć również twarde i stosunkowo wąskie, z zagłówkiem, który nie pozwala na zajęcie swobodnej pozycji. W pierwszej klasie wygląda to znacznie lepiej, przyjemne wrażenie sprawia też wykładzina. Wszędzie jest sporo miejsca na bagaż.
Po wielu latach udało się PKP Intercity dopracować standardy informacji pasażerskiej i ta zamontowana w ED74 jest wreszcie czytelna i prosta do odczytania. Niestety w pojeździe nie działało oświetlenie indywidualne, a także wyświetlacze wskazujące zajętość miejsca.
W pojeździe nie ma na razie automatów z napojami czy przekąskami. Niestety, usługa gastronomiczna realizowana „z wózka” może napotkać problemy w postaci różnej wysokości podłogi w pojeździe.
Problemem jest też przestrzeń dla rowerów. Zorganizowano ją źle. Wieszaki są ustawione ciasno, a miejscach trudnodostępnych, co będzie denerwować zarówno rowerzystów, jak i załogę pociągu. W miejscu gdzie zorganizowano przestrzeń dla niepełnosprawnych jest z kolei dość ciasno, a dostęp do niej ograniczają… windy dla wózków, które znajdują się w przedsionku.
Według naszych informacji. Pierwszy dzień kursowania ED74 po dłuższej przerwie nie napotkał problemów natury technicznej.