Od dziś 20 zł za wydanie biletu PKP IC w pociągu. „Lepiej planować podróż z wyprzedzeniem”

Od dawna opłata za wydanie biletu w pociągu PKP Intercity jest wyższa niż u przewoźników regionalnych. Od dziś (6 lipca) dysproporcja będzie jednak jeszcze większa, bo spółka zmieniła właśnie w swoim cenniku wysokość opłaty pokładowej. Zarówno przy zakupie biletów krajowych, jak i międzynarodowych dopłata będzie teraz dwukrotnie wyższa niż dotychczas.

Stawki rosną o sto procent

– Od 6 lipca opłaty będą wynosiły 20 zł za wydanie biletu w komunikacji krajowej i 18,52 zł w komunikacji międzynarodowej – potwierdza Marta Ziemska z Biura Prasowego PKP Intercity. Podkreśla, że dopłata liczona jest od każdego pasażera (a nie od całej transakcji). Nie zmienia się natomiast katalog osób, które są zwolnione z uiszczania opłaty pokładowej, a więc tych, którzy mogą nabyć bilet u obsługi pociągu w takiej samej cenie, w jakiej kupiliby go w kasie.

Lista obejmuje przede wszystkim pasażerów wsiadających na stacji, na której nie ma kasy biletowej lub jest ona nieczynna, a także – niezależnie od godzin pracy kasy – niepełnosprawnych i osoby o ograniczonej sprawności ruchowej wraz z ich opiekunami. Tak samo traktowane są osoby starsze – powyżej 70. roku życia. Poza tym dodatkowych 20 zł nie dopłaca osoby mające wystawione przez kasę zaświadczenie, bilet bez gwarancji miejsca na przejazd kolejnym pociągiem wydany w innym pociągu, posiadacze tzw. kolorowej karty Intercity czy przesiadający się z pociągu innego przewoźnika, jeśli mają poświadczoną adnotację o chęci kontynuacji przejazdu, a czas na przesiadkę jest krótszy niż pół godziny. Zwolnienie jest stosowane także w kilku innych sytuacjach związanych m.in. z brakiem możliwości zakupu biletu z ulgą 95 czy 100 proc. w biletomacie.

Przewoźnik: Troszczymy się o komfort wszystkich podróżnych

Skąd decyzja o tak dużej podwyżce? – Aktualizacja cennika jest związana z dążeniem PKP Intercity do tego, by pasażerowie kupowali bilety z wyprzedzeniem – tłumaczy przedstawicielka spółki. Mówi, że w ostatnim czasie zdarzały się przypadki zakupu biletów w pociągu przez dużą liczbę podróżnych. To z kolei uniemożliwiało przewidzenie zwiększonej frekwencji i podstawienie dodatkowego wagonu.

– Tym samym prowadzi to do obniżenia komfortu wszystkich podróżnych – argumentuje Marta Ziemska. Dodaje ona, że bieżące monitorowanie spodziewanej frekwencji pomaga przewoźnikowi w zapewnieniu odpowiedniej podaży miejsc. Jako przykład podaje ona uruchomienie w ostatnią niedzielę dodatkowego pociągu z Gdyni w kierunku Warszawy.