Kiedyś był oknem na świat. Dziś pamięta o nim niewielu. Jastrzębski dworzec kolejowy to zabytek, którego nikt nie chce ratować - pisze tvs.pl.
Od 1911 roku jastrzębskimi torami bezpośrednio dotrzeć można było do Warszawy, a nawet Wiednia. Dzisiaj to tory donikąd. Odkąd Jastrzębie pozbawione zostało pasażerskiego ruchu kolejowego dworzec zaczął popadać w ruinę. W jego bezpośrednim sąsiedztwie, również należącym do PKP od kilku lat koczują bezdomni. - Dostarczamy im wspólnie z opieką społeczną węgiel, żeby mieli czym palić, dostarczamy im ubrania ciepłe, koce - żeby nie zamarzli - informuje tvs.pl Marek Basiura, Straż Miejska w Jastrzębiu Zdroju.
Dziś trudno uwierzyć, że na otwarciu jastrzębskiego dworca prawdopodobnie był sam cesarz niemiecki Wilhelm II. Minął wiek, ale jubileusz uroczysty raczej nie będzie. Według historyka Marcina Boratyna tu trzeba murować, ale nie tylko wejścia. Jeśli budynek nie zostanie wyremontowany - wkrótce nie będzie się go dało już uratować.
Więcej