Polskie Koleje Państwowe przebudowują Dworzec Centralny trochę tak, jak wąż boa pożera cielaka - po głośnym kłapnięciu następuje długi okres, w którym ledwie żywy wąż próbuje strawić zdobycz.
Na całym świecie nowoczesne dworce kolejowe to kompleksy łączące biura, handel oraz stację kolejową. W sierpniu 2000 r. PKP zaczęły szukać partnera do takiej inwestycji w miejscu Dworca Centralnego. W charakterystycznym dla siebie stylu - kolejarze wysłali zaproszenia do 11 firm, które wcześniej same dopytywały się o plany dotyczące dworca. Dlatego obok takich gigantów jak Tishman Speyer Properties (w tamtym czasie budował Nowe Miasto obok dworca kolejowego w Krakowie) i ING Real Estate (finalizował projekt Złotych Tarasów) zaproszona została m.in. spółka Tantex z australijskim kapitałem, która nigdy niczego nigdzie nie wybudowała. Kolejarze sprzedawali kota w worku - zamiast określić, co chcą zbudować na miejscu dworca, i wybrać najkorzystniejszą ofertę, poprosili, by to oferenci powiedzieli im, co właściwie można by tu zbudować. Ostatecznie jesienią 2000 r. gotowość do współpracy zgłosiło pięć firm.
- Zaproponowaliśmy na miejscu Dworca Centralnego 180-metrowy wieżowiec - przypomina sobie Grzegorz Buczek, wówczas pełnomocnik Tishmana. - Współgrał z budynkiem Marriotta, tworzył z nim w Alejach Jerozolimskich bramę, która nadawała większe znaczenie tej osi i odwracała uwagę od Pałacu Kultury.
Mając wreszcie, z kim rozmawiać o przyszłości dworca, kolejarze zamilkli na długie miesiące, po czym bez podania przyczyn odwołali konkurs.
- Do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć, co nimi kierowało - mówi Grzegorz Buczek. - Nie wiem, jakie były oferty innych firm, ale my zaproponowaliśmy, że przez ten rok wykonamy około 20 analiz, w tym badania techniczne wykonalności projektu, studium komunikacyjne, analizę rynku pod kątem najlepszego skomponowania proporcji biur, handlu, usług. To wszystko na nasz koszt, a po roku przecież PKP mogło się z nami rozstać - podkreśla.
Do tematu przebudowy dworca kolejarze wrócili pięć lat później. Koncepcja się zmieniła, PKP już nie chciała burzyć dworca. - Opłaca się go jeszcze remontować. Musi nam jeszcze służyć 10-15 lat - przekonywał Waldemar Grzyb, ówczesny dyrektor oddziału Dworce Kolejowe PKP SA. Kolejarze skontaktowali się z pracownią architektoniczną Epstein, współprojektantami Złotych Tarasów, i poprosili architektów o projekt "zmniejszający kontrast" między centrum handlowym a dworcem. Architekci zaproponowali, by dworzec maksymalnie przeszklić, a dach pokryć blachą tytanowo-cynkową. Z ciężkiego PRL-owskiego pudła budynek zamieniłby się w nowoczesny i eteryczny gmach. Ale po odebraniu projektu kolejarze swoim zwyczajem na długie miesiące zamilkli, a potem zrezygnowali z jego realizacji. Jako powód podali, że spodziewali się kosztów rzędu kilku milionów złotych, a projekt Epsteina pochłonąłby ok. 20 mln zł.
W 2006 r. kolejarze nawiązali współpracę z firmą doradczą Vertano, która miała im pomóc w uwolnieniu potencjału działki zajmowanej przez Dworzec Centralny. - Plon współpracy z tą firmą jest niewielki - przyznaje Michał Wrzosek, rzecznik PKP. - Przyjęła funkcję doradcy firmy, która startowała w naszym przetargu na inny dworzec, uznała więc, że rodzi się konflikt interesów i zrezygnowała z pracy dla nas.
Choć to wydaje się niewiarygodne, dopiero w ubiegłym roku PKP zleciła analizy techniczne, które miały wyjaśnić, co właściwie można zbudować na miejscu Centralnego. Wynikło z nich, że nawet 40-piętrowy wieżowiec, ale jego budowa wymagałaby wyburzenia całej części podziemnej dworca i zbudowania go od nowa. Przygotowania do budowy straciły impet. Ale natura nie znosi próżni. Zaha Hadid, projektując 235-metrowy wieżowiec obok Marriotta dla izraelskiej firmy Lilium, z rozpędu narysowała dwa podobne obłe wieżowce na miejscu Centralnego. - To się da zbudować na żywym organizmie - przekonywał Artsi Wine, prezes Lilium. - Jesteśmy otwarci na współpracę z PKP - kusił.
Dziś kolejarze znów skłaniają się ku wyburzeniu Dworca Centralnego, choć nie wcześniej niż za pięć lat. W 2013 r. pewnie znów jakiś dyrektor pionu nieruchomości PKP oznajmi, że przebudowa zostanie odłożona, bo dworzec jeszcze z dziesięć lat może służyć.
- Polskie dworce kolejowe w ogóle, a Dworzec Centralny w szczególności, to polska hańba narodowa. Osiągnęliśmy poziom lekceważenia przestrzeni publicznej nieznany w żadnym cywilizowanym kraju - uważa Piotr Rydzyński z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.