Dwa pociągi PKP Intercity znalazły się na jednym torze. Szczęśliwie udało się je zatrzymać i do tragedii nie doszło.
W niedzielę wieczorem doszło do niebezpiecznej sytuacji z udziałem dwóch pociągów PKP Intercity. Pociągi udało się zatrzymać, zanim doszło do zderzenia.
Jak poinformowało nas biuro prasowe PKP Intercity, do sytuacji doszło na stacji Zabierzów, na zachód od Krakowa, na magistrali łączącej to miasto z Katowicami.
"W bezpiecznej odległości"– W niedzielę o godzinie 19:50 na stacji Zabierzów maszynista pociągu relacji Wrocław Główny – Kraków Główny nie zatrzymał się przed semaforem wskazującym sygnał "stój". Po przejechaniu zatrzymał skład, a dyżurna ruchu zatrzymała pociąg relacji Przemyśl Główny – Wrocław Główny, który jechał z naprzeciwka – poinformowała nas Marta Ziemska z biura prasowego PKP Intercity. Pociąg do Wrocławia prowadzony był lokomotywą Griffin, skład do Krakowa to ED74.
Jak dodaje, „pociągi zostały zatrzymane w bezpiecznej odległości”. Według naszej wiedzy stanęły od siebie w odległości zaledwie 100 metrów. Na miejscu zdarzenia wczoraj pracowała specjalna komisja kolejowa. Ruch pociągów przywrócono na stacji o godzinie 21.40. Skutkowało to opóźnieniami pociągów w całej południowej i zachodniej Polsce.
Podobne stanowisko przesłała nam PKP PLK: – Komisja ustali okoliczności zdarzenia do którego doszło wczoraj (niedziela, 26.06.) na stacji w Zabierzowie. Maszynista pociągu relacji Wrocław – Kraków pominął semafor wskazujący sygnał „stój” i zatrzymał się za nim. Dyżurna ruchu na stacji widząc całą sytuacje zatrzymała jadący z naprzeciwka skład relacji Przemyśl – Wrocław. Pociągi zatrzymane zostały w bezpiecznej odległości. O godzinie 21:40 wznowiono ruch pociągów przez stację - podał Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK.
Nie pierwszy taki przypadek w ostatnim czasiePrzypomnijmy, że przed tygodniem doszło do
zderzenia pociągu Polregio i pociągu sieciowego pod Szczecinem. Z kolei 14 czerwca pociąg IC 5129 Rejewski został skierowany na zamknięty tor nr 1 w stacji Kowalewo Pomorskie. Zdaniem PKP Intercity i PKP PLK
na torze nie znajdował się wówczas żaden inny pojazd. Jednak Rafał Wąsowicz, prezes Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Rozwoju Transportu Publicznego, który jechał tym pociągiem twierdzi, że było inaczej, a zamknięty tor na który wjechał IC Rejewski był zajęty przez skład PPM-T z kruszywem oraz podbijarki.