Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa uważa, że na przepustowość linii kolejowych na Dolnym Śląsku po których wozi się kruszywa negatywnie wpływają przewozy pasażerskie. Proponuje przesadzić pasażerów do autobusów. Nie chcą się na to zgodzić ani KD, ani PKP PLK, które wskazują na wolną przepustowość linii.
Jak czytamy w piśmie Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa do Ministerstwa Infrastruktury, problem związany z
przewozem kruszyw na inwestycje kolejowe i drogowe nie został rozwiązany i będzie się dalej nasilał, a jedną z zasadniczych przyczyn problemów z dostawami jest bardzo mocno ograniczona przepustowość, a tym samym możliwość wjazdu i wyjazdu z Dolnego Śląska - w tym z kluczowych stacji węzłowych Wałbrzych i Kłodzko.
Problemem… przewozy pasażerskie?
Zdaniem OIGD, ograniczenia wynika z remontów na sieci PLK w obrębie tych stacji a także na liniach dojazdowych do Wrocławia. Izba uważa, że remontów tych nie należy dokonywać w czasie silnego zapotrzebowania na kruszywa i apeluje o ograniczenie ich do niezbędnego minimum.
Zdaniem drogowców, na ograniczenie przepustowości linii - w szczególności linii kolejowej 286 Wałbrzych - Kłodzko i linii 276 Kłodzko - Wrocław negatywnie wpływają także przewozy pasażerskie realizowane przez Koleje Dolnośląskie. Zdaniem OIGD, przewozy wykonywane są szynobusami które "jeżdżą praktycznie puste, skutecznie blokując możliwość przejazdu pociągów towarowych". Dlatego Izba postulowała, aby wystąpić do PLK i marszałka województwa z prośbą o zredukowanie przewozów pasażerskich i zastąpienie ich komunikacją zastępczą, co miałoby pozwolić zwiększyć możliwości wywozu kruszyw na projekty infrastrukturalne.
PLK i KD nie chcą słyszeć o komunikacji zastępczej
Propozycja drogowców spotkała się z niezrozumieniem Kolei Dolnośląskich. Piotr Malepszak, członek zarządu przewoźnika, który w przeszłości był m. in. pełnomocnikiem zarządu PKP PLK informuje, że KD uruchamiają łącznie 7 par pociągów pasażerskich na odcinku Kłodzko Główne - Ścinawka Średnia, co łącznie zajmuje jej przepustowość jedynie przez 5 godzin i 30 minut. – Pozostałe 18 godzin i 30 minut jest dostępne dla pociągów towarowych. Odwołanie pociągów pasażerskich i propozycja zastąpienia ich komunikacją autobusową spowodowałaby przede wszystkim znaczące wydłużenie czasu przejazdu na całym odcinku względem przejazdu pociągiem i znaczące pogorszenie oferty dla pasażerów – podkreśla Malepszak.
Zgadza się z nim członek zarządu PKP PLK Arnold Bresch. Jego zdaniem, nie ma potrzeby przesadzać pasażerów z Dolnego Śląska do autobusów, a do wykorzystania pozostaje od kilkunastu do ponad dwudziestu slotów dla pociągów towarowych. – Problem wywozu kruszyw istnieje, ale nie po stronie PLK – mówi Bresch.
- PLK przygotowuje rozkład jazdy na żądanie przewoźnika w każdym momencie, kiedy jest zgłoszona taka potrzeba. Jeżeli skład jest gotowy do odjazdu przed czasem lub po czasie, ułożonego wcześniej rozkładu jazdy, wyjeżdża na trasę w przeciągu jednej godziny, ale po zgłoszeniu gotowości przez przewoźnika. Zajętość linii jest na poziomie 40-60 %, czyli są rezerwy na każdej linii, umożliwiające zwiększenie przewozów. Kumulacja następuje w sytuacji, gdy składy są dzielone na części, co powoduje zajętość torów stacyjnych – dodaje członek zarządu PLK.
Kolejarze często wskazują też na problemy z załadunkiem kruszyw, z czym z kolei nie zgadzają się przedstawiciele kopalni. Podczas spotkania w Izbie Drogownictwa tłumaczyli, że kilkukrotnie umówili się z kolejarzami na oficjalny pomiar czasu załadunku, ale do testu nie dochodziło bo… zamówiony pociąg towarowy był opóźniony o wiele godzin. Ogromne opóźnienia w ruchu pociągów towarowych to jeden z czynników, które dezorganizują pracę kopalni – a warto przypomnieć, że punktualność frachtu
uderzyła właśnie w historyczne dno osiągając w IV kwartale zeszłego roku zaledwie 34,18%. Winą za ten stan rzeczy wzajemnie obarczają się przewoźnicy towarowi i zarządca infrastruktury.
Zabrakło przygotowań, potrzebne rozjazdy tymczasowe
– W ocenie Kolei Dolnośląskich problem całościowy wywozu kruszyw z obszaru Kotliny Kłodzkiej związany jest niestety z brakiem wcześniejszego przygotowania infrastruktury na potrzeby zwiększonych przewozów towarowych i nakładających się w czasie różnych prac utrzymaniowych i inwestycyjnych, które powinny zostać zrealizowane z wyprzedzeniem – mówi Malepszak, podając przykłady m. in. naprawy toru nr 1 na odcinku Kłodzko Główne - Ścinawka Średnia, który obecnie jest awaryjnie zamknięty, ale także udrożnienia odcinka linii nr 276 od Kłodzka Głównego do Kamieńca Ząbkowickiego celem prowadzenia ruchu po obydwu torach.
Z posiadanych przez przewoźnika informacji wynika, że w najbliższym czasie planowane są dalsze prace na odcinku Bardo Przyłęk - Kłodzko Główne skutkujące ruchem jednotorowym przez okres wielu miesięcy, co bardzo mocno ograniczy przepustowość i spowoduje konieczność odwołania pociągów pasażerskich . W takiej sytuacji celem poprawy przepustowości, KD sugerują stosowanie rozwiązań np. rozjazdów tymczasowych skracających odcinki jednotorowe i poprawiające przepustowość.
Raport na temat problemów budownictwa opublikujemy w najbliższym numerze miesięcznika „Rynek Kolejowy”. Zapraszamy do prenumeraty!