- Drobne inwestycje w nieczynne linie kolejowe mogą przyczynić się do powrotu pociągów na nieużywanych szlakach. Taką możliwość mogą skutecznie zablokować drogowcy, którzy po wytyczonych szlakach planują ekspansję sieci kolejnych szos - mówi dr Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej.
Nikt nie ma wątpliwości, że rozbudowa infrastruktury transportowej jest konieczna. Każdy chce podróżować szybko i wygodnie. Jednocześnie z kolejnych analiz i strategii wynika, że najefektywniejszym środkiem transportu masowego jest kolej. Pociągi wracają do łask, jako panaceum na wyzwania XXI wieku – w tym konieczności ochrony środowiska i przeciwdziałania zagrażającym nam zmianom klimatu.
- Nieustannie zwracamy uwagę na aspekt ekologii w kontekście transportu. Z naszych analiz, przedstawianych w raporcie „Kolej dla klimatu” wynika, że największym emitentem zanieczyszczeń ruch drogowy, który ma bardzo duży udział w ogólnokrajowej emisji tlenków azotu, sadzy, tlenku węgla, miedzi i niemetanowych lotnych związków organicznych. W przypadku dwutlenku węgla samochody odpowiadają za ponad 70% wszystkich emisji – tłumaczy dr Jakub Majewski, Prezes Fundacji ProKolej – Nic dziwnego, że wobec globalnych wyzwań wraca do kolei. Dlatego powinniśmy dbać nie tylko o modernizację, ale również odbudowę infrastruktury wszędzie tam gdzie została ona bezsensownie zniszczona - dodaje.
Tory wciąż postrzegane jako reliktFundacja ProKolej monitoruje inwestycje infrastrukturalne nie tylko na kolei ale również na drogach. Bo są nadal obszary, gdzie tory postrzegane są jak relikt, który należy wykreślić z mapy. Tak jest w przypadku
linii kolejowej nr 176 która przeszkadza w budowie drogi Racibórz – Pszczyna, czy wykreślonego z projektów GDDKiA
wiaduktu linii nr 372 Bojanowo - Góra Śląska nad drogą ekspresową S5. Podobnym przykładem jest nowy przebieg
drogi wojewódzkiej nr 627 na odcinku Kosów Lacki – Sokołów Podlaski, zaplanowanej w śladzie przeznaczonej do odbudowy
linii kolejowej nr 55 prowadzącej z Sokołowa Podlaskiego do Małkini.
Jak podkreśla Majewski, to przykłady działań, które mogą skutecznie zablokować przywrócenie ruchu kolejowego. Również w przypadkach szlaków ujętych w strategiach rządowych, takich jak „Program Uzupełniania Lokalnej i Regionalnej Infrastruktury Kolejowej – Kolej+ do 2028 roku”, „Zamierzenia inwestycyjne PKP PLK do roku 2030” czy samorządowy „Program rozwoju i modernizacji technologicznej transportu szynowego w województwie mazowieckim”.
Protest ProKolej w sprawie linii kolejowej na Mazowszu
W przypadku drogi wojewódzkiej nr 627 Fundacja ProKolej ponad rok temu złożyła protest wobec planów zakładających budowę drogi w kolizji z planowana odbudową brakującego fragmentu linii nr 55. Wobec braku reakcji organizacja złożyła wniosek o przystąpienie do postępowania administracyjnego w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tego przedsięwzięcia. Mimo początkowej odmowy, po odwołaniu do SKO w Siedlcach, została do niego dopuszczona na prawach strony i zwróciła się o przeprowadzenie pełnej analizy oddziaływania na środowisko.
- Modernizacja i budowa dróg w Polsce jest potrzebna gospodarce i społeczeństwu. Ale nie może się odbywać kosztem kolei. Nie rozumiem filozofii która przyświeca samorządom domagającym się rozbierania i asfaltowania torów. To krótkowzroczne działanie nie tylko na szkodę środowiska naturalnego ale również obniża atrakcyjności inwestycyjną i turystyczną” - podsumowuje Majewski.