Przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego podpisali 29 kwietnia protokoły uzgodnień w sprawie przejęcia od PKP SA 8 linii i odcinków linii kolejowych. Można to nazwać pyrrusowym zwycięstwem województwa, bo szans na przywrócenie ruchu pociągów na nich w zasadzie nie ma.
O tym, że UMWD przejmie z rąk PKP SA 6 linii kolejowych na Dolnym Śląsku pisaliśmy na początku marca. Teraz staje się to faktem, a do listy przekazanego samorządowi mienia dołączyły jeszcze dwie linie. Oto ich lista:
• linia kolejowa nr 316 relacji Złotoryja – Rokitki
• linia kolejowa nr 291 relacji Wałbrzych Szczawienko – Mieroszów (odcinek Szczawno-Zdrój – Sobięcin)
• linia kolejowa nr 310 relacji Kobierzyce – Piława Górna
• linia kolejowa nr 284 odcinek Jerzmanice-Zdrój – Lwówek Śląski
• linia kolejowa nr 319 relacji Strzelin – Łagiewniki
• linia kolejowa nr 323 odcinek Nowa Wieś Grodziska – Bolesławiec Wschód (linia rozebrana w 2008 roku)
• linia kolejowa nr 318 relacji Srebrna Góra – Bielawa Zachodnia (nie istnieje od 1978 roku)
• linia kolejowa nr 327 relacji Ścinawka Średnia – Radków (tory rozebrano na większym fragmencie w 1999)
Tak jak pisaliśmy wcześniej, jedynie odcinek Kobierzyce – Piława Górna oraz Jerzmanice- Zdrój – Lwówek Śląski stanowić może bazę do reaktywacji połączeń pasażerskich. W drugim wypadku – tylko wtedy, jeśli linia kolejowa Jelenia Góra – Lwówek Śląski zostanie wyremontowana przez PKP PLK. Bardzo symptomatyczne jest to, że PKP SA przekazało urzędowi także linie, które… fizycznie nie istnieją. Tak jest w wypadku linii 323 rozebranej w 2008 roku, linii 318 – nie istniejącej od 1978 roku, czy linii 327, którą na przejętym fragmencie w większości rozebrano w 1999 roku.
UMWD zapewnia, że chciałby przejąć od PKP SA także linię do Stronia Śląskiego, Lądka-Zdroju, do Karpacza, Świeradowa-Zdroju czy do Lwówka Śląskiego. Odcinki te mają znacznie większy potencjał do reaktywacji ruchu kolejowego od tych przekazanych 29 kwietnia. Więcej na ten temat piszemy
tutaj.