Wicemarszałek województwa dolnośląskiego, Tymoteusz Myrda poinformował o bliskim zakończeniu prac nad studium wykonalności dla linii kolejowych z Jeleniej Góry do Karpacza i Kowar. Wkrótce urząd marszałkowski przejmie linie.
Przetarg na wykonanie studium wykonalności dla czterech linii kolejowych, będących pod zarządem spółek z grupy PKP,
rozpisano w kwietniu 2019 roku. W grudniu 2019 podpisano umowę w tej sprawie ze spółką Koltech Inwestor. Plan powstawał dla linii
z Gryfowa do Świeradowa-Zdroju (linie 317 i 336), a także dla linii z Jeleniej Góry do Karpacza i Kowar (linie 308 i 340). Powstanie studium wiąże się z przyznaniem urzędowi marszałkowskiemu pieniędzy z unijnego programu Trans-Borders.
– Studium wykonalności dla tych linii kolejowych jest w końcowej fazie przygotowania i nanoszone są ostatnie poprawki, a samo przyjęcie dokumentu powinno nastąpić na początku czerwca – powiedział Tymoteusz Myrda, członek zarządu województwa dolnośląskiego. Obecnie województwo czeka jeszcze na podpisanie aktu notarialnego, potwierdzającego przeniesienie praw własności do linii ze spółki PKP na samorząd Dolnego Śląska. Jest to planowane na przełomie III i IV kwartału 2020.
– Przejmowanie i rewitalizacja tych linii to część naszego projektu odbudowy kolei na Dolnym Śląsku. To również bardzo dobra wiadomość nie tylko dla mieszkańców Kotliny Jeleniogórskiej, ale też dla wszystkich Dolnoślązaków, którzy będą mogli łatwiej dojechać do atrakcyjnych turystycznie miejscowości – dodał wicemarszałek.
Ile będzie kosztować zaprojektowanie i odbudowa linii do Karpacza i Kowar? Samorząd, po poznaniu szczegółów studium, szacuje je na „około 70 do 100 mln zł” w zależności od ostatecznie wybranego wariantu rewitalizacji. Nie wiadomo jeszcze kiedy mógłby wystartować przetarg na wykonanie projektu budowy i sama rewitalizacja, jednak samorząd Dolnego Śląska szacuje, że od momentu podpisania umowy na projekt do uruchomienia pociągów miną dwa lata.
Nie wiemy jeszcze, czy samorząd zdecyduje się na elektryfikację linii, która jednak mogłaby znacząco podnieść koszt prac. W tym miejscu warto zaznaczyć, że DSDiK – samorządowy odpowiednik PKP PLK, nie posiada w swych zasobach linii zelektryfikowanych.