Dolny Śląsk planuje elektryfikację pierwszej z zarządzanych przez siebie linii kolejowych. Ma być to ponad 18-kilometrowy odcinek Wrocław – Trzebnica, wraz z budową mijanki w Siedlcu Trzebnickim. Inwestycja miałaby zostać zrealizowana do końca tej kadencji samorządu, a więc do połowy 2029 roku. Region myśli też o innych trasach do elektryfikacji.
Dolnośląska Służba Dróg i Kolei prowadzi postępowanie przetargowe na stworzenie studium wykonalności elektryfikacji linii kolejowej nr 326, od Wrocławia Zakrzowa do Trzebnicy. To realizacja wielu głosów o tym, że ten aglomeracyjny odcinek sieci kolejowej na D. Śląsku w końcu powinien zostać zelektryfikowany. Pozwoliłoby to na jego obsługę bardziej pojemnym taborem elektrycznym, jednocześnie zwalniając tabor dwutrakcyjny i spalinowy, który możnaby skierować do obsługi innych odcinków bez sieci trakcyjnej na terenie regionu.
Elektryfikacja oraz nowa mijanka
Jak mówi nam wicemarszałek województwa dolnośląskiego, Michał Rado, samorząd chce zelektryfikować ten odcinek razem z budową mijanki w Siedlcu Trzebnickim.
– Chcemy to zrobić i dodatkowo stworzyć tam mijankę. Wiemy, że mamy tam bardzo duże potoki pasażerskie i żeby obsługiwać jeszcze większą liczbę pasażerów, to musimy mieć większe i dłuższe jednostki. Na razie rzeczywiście prowadzimy przetarg na projekt, a później będzie można zlecić właściwe prace budowlane. Chcemy się rozwijać i zdajemy sobie sprawę, że elektryfikacja jest krokiem w tę stronę. Bez tego nie zapewnimy pasażerom odpowiedniej wygody i pojemnych składów – mówi Rado.
Samorządowiec przekazał nam także, że województwo chciałoby, aby pociągi elektryczne dojechały do Trzebnicy do końca tej kadencji samorządu, a więc najpóźniej w 2029 roku.
Ponad 18 kilometrów linii kolejowej do elektryfikacji
Odcinek przeznaczony do elektryfikacji ma ponad 18 kilometrów. Zamawiane przez DSDiK studium ma odpowiedzieć na pytania o opłacalność tej inwestycji a także niezbędne aspekty techniczne tego zadania. Wiadomo, że linia do Trzebnicy ma zostać zelektryfikowana prądem 3 kV.
W postępowaniu minął już termin składania ofert. Złożono 4 oferty z czego dwie, autorstwa BBF oraz Koltech Inwestor mieszczą się w budżecie DSDiK określonym na 585 tysięcy złotych.
Po elektryfikacji i budowie mijanki byłaby to pierwsza linia kolejowa zarządzana przez DSDiK wyposażona w sieć trakcyjną oraz urządzenia sterowania ruchem kolejowym. Do tej pory odcinki w gestii dolnośląskiego zarządcy infrastruktury nie były wyposażone w SRK, co istotnie ograniczało ich przepustowość.
Możliwa elektryfikacja następnych linii zarządzanych przez DSDiK
Michał Rado zdradził nam również, że samorząd myśli o następnych zarządzanych przez siebie odcinkach, które mogłoby zostać zelektryfikowane – Myślimy o tym, ale musimy też patrzeć na nasze możliwości finansowe. Nie ukrywajmy, że powódź spowodowała u nas straty infrastrukturalne na poziomie 600 mln złotych, dlatego nie na wszystko nas w tym momencie stać. Natomiast wszystko, co mieliśmy do tej pory zaplanowane oczywiście będziemy realizować – zapewnia wicemarszałek.
Elektryfikacja może być receptą nie tylko na wysokie potoki pasażerskie, lecz również na brak dofinansowań unijnych do zakupu spalinowego oraz dwutrakcyjnego (spalinowo-elektrycznego) taboru kolejowego niezbędnego do obsługi tras bez sieci trakcyjnej. Koleje Dolnośląskie prowadzą
właśnie przetarg na zakup 10 lub nawet 30 fabrycznie nowych jednostek spalinowych do obsługi tras niezelektryfikowanych.
W dyskusjach medialnych pojawią się głosy, że kolejnymi liniami przeznaczonymi do elektryfikacji, a które są zarządzane przez DSDiK powinny być te prowadzące do górskich kurortów - Świeradowa-Zdroju oraz Karpacza (w tym przypadku oczywiście po jej oddaniu do użytku).
– Trzeba pamiętać, że oba wspomniane odcinki to trasy w górach, więc ich elektryfikacja będzie trudna i kosztowna. Na pewno na trasie do Karpacza byłoby to wskazane, bo podejrzewam, że trasa ta będzie cieszyła się dużą popularnością wśród podróżnych. Jednak na razie skupiamy się na tym, co jest w naszym zasięgu, a więc w pierwszej kolejności na Trzebnicy, a w drugiej na rewitalizacjach tych linii, gdzie pociągów jeszcze nie ma – odpowiada pytany o to zagadnienie wicemarszałek Rado.
Nasz rozmówca wskazał też wyraźnie, że elektryfikacja powinna być zadaniem rządowym – Uważam, że elektryfikacja to zadanie rządu i powinniśmy się skupić na tym, aby stworzyć ogólnokrajowy program elektryfikacji i działać na wzór państw zachodnich, które elektryfikują swoje linie na dużą skalę. To musiałby być projekt realizowany przez PKP PLK, a nie przez poszczególne samorządy – mówi Rado.