Jak poinformowała „Gazeta Wyborcza”, Ponad 230 osób podpisało się pod listem do spółki Przewozy Regionalne. Pasażerowie żądają obniżenia cen biletów, ponieważ pociągi przewoźnika notorycznie doznają opóźnień. Jeżeli żądania pasażerów nie zostaną spełnione, grożą jazdą na gapę od 1 grudnia.
Podpisy zebrano na razie tylko w czasie dwóch kursów pociągu na trasie Wrocław – Oborniki Śląskie. „Wyborcza” podaje, że niemal codziennie otrzymuje listy od rozczarowanych koleją czytelników.
Część opóźnień spowodowana jest remontem Dworca Głównego. Niektóre pociągi zlikwidowano, inne kursują w skróconych relacjach. Na dodatek pasażerowie do ostatniej chwili nie wiedzą, z którego peronu odjedzie ich pociąg. Czasami informacja w ogóle nie jest podawana.
- Żądamy obniżenia o 50 proc. cen biletów na wszystkich trasach w województwie dolnośląskim do czasu całkowitego zakończenia remontów jako zadośćuczynienia za ogromne trudności, które nas dotykają. W przypadku niespełnienia żądania oświadczamy, że będziemy korzystać z pociągów spółki Przewozy Regionalne bez biletu i nie będziemy okazywać dowodów tożsamości podczas kontroli konduktora w okresie od 1 do 14 grudnia – napisano w liście do władz spółki.
- Nigdy nie wyrażaliśmy zgody na zmiany w rozkładach jazdy: odwoływanie pociągów czy skracanie ich relacji. Oczywiście zdarzają się opóźnienia z naszej winy. Najczęściej jednak przyczyna tego, że pociągi są niepunktualne, leży po stronie PKP PLK – mówi „Wyborczej” naczelnik działu sprzedaży Dolnośląskiego Zakładu PR Andrzej Piech.
Polskie Linie Kolejowe nie mają sobie nic do zarzucenia. Według urzędu marszałkowskiego, który odpowiada za organizację przewozów kolejowych, naruszane są prawa pasażerów. W takiej sytuacji urząd sugeruje kompromis - W sytuacji, gdy remonty prowadzone przez spółkę PKP Polskie Linie Kolejowe powodują straty finansowe przewoźnika, bo musi on zmniejszyć liczbę kursów, właściciel infrastruktury powinien obniżyć stawkę za dostęp do torów. Wtedy Przewozy Regionalne mogłyby obniżyć ceny biletów. To byłoby uczciwe – zaznaczyła Agnieszka Zakęś z urzędu marszałkowskiego.
Więcej