PKP Intercity przewiozły w 2006 roku ponad 10,6 mln pasażerów, a to oznacza rekord w historii spółki. W tym roku najlepiej prosperująca spółka z grupy PKP chce go poprawić o kolejny milion.
Polaków ogarnął kolejowy boom, a PKP Intercity korzysta na nim. W 2006 roku liczba przewiezionych przez firmę pasażerów wzrosła o 11 proc. To dobry wynik, bo cały rynek kolejowych przewozów pasażerskich zwiększył się o 3-4 proc.
Szybko rosnąca liczba pasażerów przełożyła się pozytywnie na wyniki PKP Intercity. Według wstępnych danych, do których dotarliśmy, przychody ze sprzedaży w ubiegłym roku wyniosły 965 mln zł wobec 896 mln zł rok wcześniej. Spółce może się natomiast nie udać osiągnąć zapowiadany 40-milionowy zysk: prawdopodobnie będzie o kilka milionów niższy. Ale w 2005 roku zysk firmy wyniósł jedynie 3,1 mln zł netto.
Zdaniem prezesa spółki Czesława Warsewicza miała na to wpływ przeprowadzona pod koniec 2006 r. inwentaryzacja jej majątku trwałego: - Musieliśmy wpisać w straty odpisy z majątku, którego wartość zmalała w ubiegłych latach - mówi prezes Warsewicz. Majątek trwały spółki, którego ponad 90 proc. stanowi tabor (wagony), jest wart ok. 880 mln zł. Jak twierdzi prezes PKP IC, inwentaryzacja to jeden z pierwszych kroków w drodze do przygotowania spółki do wejścia na giełdę.
Mimo mniejszego, niż planowano, zysku Adrian Furgalski, ekspert rynku kolejowego Zespołu Doradców Gospodarczych „TOR”, pozytywnie ocenia wyniki przewoźnika:
- Jeszcze dwa lata temu spółka miała blisko 50 mln zł strat. Ważne, że jest na plusie i idzie do przodu, a przede wszystkim rosną jej przychody ze sprzedaży - mówi Furgalski. Dodaje, że w najbliższych latach nie należy oczekiwać rekordowych zysków, bo przed PKP IC są duże inwestycje. Spółka - oprócz kredytu z Europejskiego Banku Inwestycyjnego i środków zewnętrznych - musi na nie przeznaczyć także własne pieniądze. Firma rozpoczęła trzyletni program wymiany taboru, w 2007 roku planuje modernizację ok. 120 wagonów (kosztem 150 - 160 mln zł) oraz rusza z przetargiem na zakup nowych lokomotyw. Na razie pod tym ostatnim względem jest uzależniona od PKP Cargo.
Prezes PKP IC zapowiada, że w tym roku spółka nie zamierza podnosić cen biletów. - Co więcej, w drugim i trzecim kwartale planujemy wprowadzenie nowych, promocyjnych ofert - mówi Czesław Warsewicz. Nie chce jednak zdradzać szczegółów. Jego zdaniem wynik netto za 2007 r. nie powinien być gorszy niż w tym roku. Przychody ze sprzedaży zgodnie z planem mają wynieść ponad 1 mld zł, a zysk ze sprzedaży wzrosnąć o 10 proc.
Adrian Furgalski: - Można spodziewać się, że i w 2007 r. pozytywny trend się utrzyma, a PKP IC będzie przybywać pasażerów. Spółka nie powinna jednak lekceważyć konkurencji ze strony rynku lotniczego - mówi analityk. Ten rok może okazać się przełomowy, jeśli chodzi o wewnątrzkrajowe połączenia lotnicze. - Niewykluczone, że niskokosztowi przewoźnicy, którzy od dawna myślą o ich uruchomieniu, zdecydują się na taki ruch właśnie teraz, widząc zapotrzebowanie ze strony klientów. Zwłaszcza na takich trasach jak Warszawa - Gdynia czy Warszawa - Wrocław, gdzie na poprawę infrastruktury i skrócenie czasu podróży trzeba jeszcze poczekać. Dla PKP IC oznaczałoby to dużą stratę - dodaje analityk.

*Dla PKP Intercity rok 2006 był najlepszy w historii. Miejmy nadzieję, że to dopiero jej początek...