- Przejazd z Krakowa do Zakopanego to dla wielu ludzi coroczna udręka. Góry same z siebie są wymagające. Uniemożliwiają też budowę szerokich i szybkich dróg, gdyż trzeba je omijać, ew. budować tunele. M.in. dlatego pociągiem jedziemy ponad 140 km, a autobusem czy samochodem 110 km – pisze w liście do redakcji „Rynku Kolejowego” jeden z Czytelników.
Wielu chce dotrzeć do zimowej (czy też wypoczynkowej) stolicy polskich Tatr własnym samochodem. Uważają, że to wygodne, ale jednocześnie przyczyniają się do zwiększenia ilości pojazdów, co powoduje tzw. korki. Zakopianka ma swoje zwężenia i ciągłe remonty, więc łatwo podróż na wakacje zamienić w prawdziwy koszmar.
Inni wybierają transport publiczny, tym samym bardziej dbając o dobro wspólne. Najpopularniejszym środkiem dojazdu do Zakopanego są aktualnie autobusy. Ma to swoje uzasadnienie: 2 godziny teoretycznego czasu jazdy, duża ilość kursów różnych firm (autobus nawet co 5 minut) jak również komfort pojazdów - często są to dalekobieżne autokary turystyczne. Cena też przystępna.
Obok tego wszystkiego mamy też transport szynowy. "Ale pociąg to jedzie 5 godzin!" - słyszymy często argument o tej trasie. Jednakże jest on wyssany z palca, gdyż przeciętnie pociąg REGIO jedzie około 3,30 h. Pociąg EX nieco ponad 3 h. Ale wynika to jak wspomniałem z większej ilości kilometrów do pokonania oraz 3 zmian czoła pociągu. Również stan linii Kraków Główny - Kraków Płaszów spowalnia pociągi - jeden z pociągów EX w obecnym rozkładzie z Zakopanego do Krakowa Płaszowa jedzie 2,43 h!
"Ale tych pociągów po prostu nie ma" - prawda. Ilość połączeń kolejowych, czyli najbardziej wspierających dobro wspólne i prawo jednostek do przemieszczania się [John Rawls, Liberalizm polityczny] jest niewielka. Wynika to zarówno z jednotorowego przebiegu linii, jak i z zaniedbań władz. Spora ilość stacji i mijanek pozwala na co najmniej drugie tyle pociągów, ile kursuje obecnie. "A cena"? - z biletem „Połączenie w dobrej cenie” dla większości wychodzi troszkę albo i o wiele taniej niż autobusem!
Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle? No właśnie. Potrzeba kilku drobnych zmian. Przede wszystkim w skali całego kraju należy rozeznać, co bardziej wspiera dobro wspólne. Potem należy to realizować przez odpowiednią liczbę połączeń. Drobny remont trasy kolejowej z Krakowa do Zakopanego też by się przydał, wraz z budową łącznic, by ominąć konieczność poświęcania 10 minut na zmianę czoła pociągu. Efekt? Można zejść z czasem jazdy do 2,15 h. Który autobus po długim weekendzie się w tyle wyrobi? Kolejna sprawa to tabor taki, by nie mówiono, że pociąg śmierdzi. Również tylko w pociągu można skorzystać z toalety, a w niektórych wagonach z gniazdka 230 V, by popracować na laptopie czy naładować baterię telefonu komórkowego.
Ta linia to nie tylko połączenia do Zakopanego. To również III strefa aglomeracji krakowskiej (do Kalwarii Zebrzydowskiej Lanckorony), to również dojazd do Wadowic, Żywca. Dlaczego mamy być skazani na dojazd ciasnymi (zwłaszcza dla mających więcej niż 176 cm wzrostu) busami?