Kolejnym projektem zgłoszonym przez Wielkopolskę do programu Kolej+ jest rewitalizacja fragmentu linii kolejowej 369, co pozwoli na powrót pociągów pasażerskich do Śremu. Studium dla tego projektu pokazuje, iż w ciągu roku z pociągów do Śremu może korzystać prawie 880 tysięcy osób. Zgodnie z dokumentacją, rewitalizowana linia ma być elektryfikowana.
Samorząd Województwa Wielkopolskiego złożył do programu
Kolej+ pięć projektów, które w założeniach mają umożliwić powrót lub dotarcie pociągów pasażerskich do wszystkich wielkopolskich powiatów, które aktualnie nie mają dostępu do kolei. Cztery z nich obejmują rewitalizację już istniejących linii, a piąty, dotyczący linii Konin – Turek, budowę całkowicie nowej linii kolejowej. Dla wszystkich pięciu przedsięwzięć wykonano dokumenty planistyczne,
które aktualnie są procedowane przez PKP PLK. To właśnie ta spółka podejmie finalną decyzję w sprawie tego, jakie projekty zostaną zrealizowane w ramach Kolei Plus.
W programie przewidziano listę inwestycji wytypowaną przez PKP PLK, które mają być realizowane w pierwszej kolejności, oczywiście jeśli ostatecznie zostały zgłoszone do programu przez samorządy, co wcale
nie jest takie oczywiste. Na wyżej wspomnianej liście znalazły się aż trzy wielkopolskie projekty. Mowa o rewitalizacji linii kolejowych do Śremu oraz Gostynia, a także budowie trasy do Turku. Mają więc one całkiem dużą szansę na realizację. Dziś opisujemy trzeci wielkopolski projekt złożony w do Kolei+, ten dotyczący Śremu. Do tej pory omówiliśmy już plany powrotu pociągów pasażerskich do
Czarnkowa oraz
do Międzychodu.Największe miasto Wielkopolski bez połączeń kolejowych
Śrem jest największym wielkopolskim miastem pozbawionym regularnych połączeń kolejowych. Miasto, liczące prawie 30 tysięcy mieszkańców, utraciło je w 1995 roku. Regularne pociągi pasażerskie mogą wrócić do Śremu jeśli uda się zrewitalizować fragment linii kolejowej 369. Biegnie ona z Czempinia przez Śrem do Mieszkowa. Projekt złożony do Kolei+ zakłada, iż linia 369 zostanie zrewitalizowana na odcinku Śrem – Czempiń, gdzie będzie się łączyła z linią 271, łączącą Poznań z Wrocławiem.
Mimo faktu, że Śrem utracił regularne połączenia kolejowe już prawie 30 lat temu, to walka o ich przywrócenie
trwa od dawna. Lokalnym samorządom, na czele z władzami Śremu, bardzo zależy na wznowieniu ruchu kolejowego.
Jeden tor i “drut”
Zgodnie z wstępnymi założeniami zawartymi w studium wykonalności, zrewitalizowana linia ma umożliwiać pociągom rozwijanie prędkości do 120 km/h. Będzie ona jednotorowa, a także… zelektryfikowana. Jest to o tyle ważna informacja, że będą ją mogły obsługiwać elektryczne zespoły trakcyjne, które są pojemniejsze od spalinowych szynobusów, a dodatkowo dostępność tego typu pojazdów w Wielkopolsce jest większa. Pociągi spalinowe
są towarem deficytowym nie tylko w województwie wielkopolskim, ale w całym kraju. Dodatkowo linia zelektryfikowana w pełni wykorzysta potencjał pojazdów na tej trasie, bez konieczności przesiadki w Czempiniu lub też jazdy szynobusem po linii 271, która jest zelektryfikowana.
Pięć pewnych przystanków, ale czy powinno być ich więcej?
Na trasie przewidziano pięć przystanków osobowych (Szołdry, Manieczki, Szymanowo, Psarskie oraz Śrem PKS, a także jedną stację techniczną, która została oznaczona jako Śrem Centrum, na której przewidziano tylko tory odstawcze. Plany zakładają także pozostawienie rezerwy terenowej pod dwa przystanki w samym Śremie, a więc Śrem Odlewnia, oraz Śrem Wschód. Zdaniem dr Michała Beima, eksperta ds. transportu z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, przy rewitalizacji linii od razu powinno się uwzględnić oba przystanki na które przeznaczono rezerwę terenową. Dlaczego? Jak mówi Beim, na wysokości potencjalnego przystanku Śrem Wschód zlokalizowane są duże osiedla mieszkaniowe, co może znacząco zwiększyć frekwencję w pociągach.
– Przy rewitalizacjach linii kolejowych powinniśmy stawiać na dogęszczanie przystanków w mieście, gdzie będzie się zaczynać / kończyć dana linia, tak jak miało to miejsce w przypadku dolnośląskiej Bielawy, gdzie pociągi wróciły pod koniec 2019 roku. W Śremie obserwujemy podobne zjawisko, jeśli chodzi o autobusy PKS Poznań. Zatrzymują się one na kilku przystankach w samym mieście, przez co są atrakcyjne dla pasażerów, a dzięki temu zdobywają nowych klientów – dodaje ekspert.
Minimum 12 par pociągów do Poznania i prawie 880 tysięcy pasażerów rocznie
Program Kolej+ zakłada połączenia miast powiatowych pozbawionych pociągów, ze stolicami województw, dlatego władze województwa planują uruchamiać 12 par bezpośrednich pociągów na trasie Poznań – Śrem. Można też sobie wyobrazić kursy dodatkowych pociągów tylko do Czempinia, gdzie podróżni przesiadaliby się do składów regionalnych kursujących na trasie Wrocław – Poznań, czy też połączeń realizowanych w ramach Poznańskiej Kolei Metropolitalnej (PKM) na linii numer 1. W jej ramach pociągi PKM dojeżdżają już do Rawicza czy Leszna. Przy zwiększonej ilości połączeń do Śremu może wystąpić problem z przepustowością linii 271, która już obecnie obsługuje bardzo dużą ilość pociągów w ciągu doby.
Powrót kolei do Śremu jest też, przynajmniej wg. studiów wykonalności, najbardziej potrzebnym projektem z Wielkopolski złożonym do programu Kolej+. Dokumenty szacują roczne potoki pasażerów na linii 369 na prawie 880 tysięcy pasażerów.
Wyliczenia nie dziwią, jeśli dodamy, iż wielu mieszkańców Śremu pracuje w Poznaniu, a sam Śrem także przyciąga pracowników z okolicznych miejscowości.
30 tysięcy potencjalnych pasażerów i prawie 50 milionów złotych wkładu własnego
Obecnie, aby za pomocą transportu publicznego dostać się lub wydostać się ze Śremu, trzeba skorzystać z połączeń autobusowych uruchamianych głównie przez PKS Poznań. Na trasie do Poznania jeździ kilkanaście kursów, realizowanych nowoczesnymi autobusami. Cieszą się one dużą frekwencją, jednak nie załatwia to sprawy, ponieważ większość autobusów i prywatnych aut korzysta z drogi wojewódzkiej 434, która jest zatłoczona, co w konsekwencji coraz bardziej wydłuża czas jazdy do stolicy regionu. Dlatego pociągi mogą rozwiązać ten problem.
Dokumenty oszacowały koszty rewitalizacji około 22-kilometrowego odcinka linii kolejowej 369 na 326 milionów złotych. Przy takim koszcie wkład własny samorządów, zarówno wojewódzkiego, jak i tych niższego szczebla, opiewa łącznie na kwotę około 49 milionów złotych. Wydaje się więc, iż mimo tego, że kwota ta jest wysoka, to jednocześnie znajduje się ona w zasięgu lokalnych władz. Czy uda się więc sprawić, że pociągi znów dojadą do 30-tysięcznego miasta?