Podróżujący pomiędzy Polską a Czechami nadal muszą liczyć się ze sporymi utrudnieniami na przejściu granicznym Chałupki – Bogumin. Koleje Śląskie od miesięcy nie uruchamiają bowiem swoich kursów regionalnych. Nie wiadomo na razie, kiedy zawieszone w związku z pandemią połączenia wrócą do rozkładu jazdy.
W miniony weekend w życie weszła kolejna korekta rozkładu jazdy pociągów. Powakacyjne zmiany dostosowujące ruch do warunków roku szkolnego nie przyniosły przywrócenia zawieszonych w związku z pandemią koronawirusa połączeń Kolei Śląskich do czeskiego Bogumina (Bohumin). Kursy zniknęły z rozkładu jazdy w marcu tego roku, kiedy mieliśmy do czynienia ze wzrostem liczby zakażeń i wprowadzaniem pewnych obostrzeń dotyczących przekraczania granicy, a poziom wyszczepienia tak w Polsce, jak i w Republice Czeskiej był niewielki.
KŚ: Rozmawiamy o przywróceniu kursów. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi Dziś, mimo że sytuacja prawna i społeczna uległa istotnej zmianie, na stronę czeską pojedziemy z Chałupek tylko
pociągami dalekobieżnymi PKP Intercity. Co więcej, wojewódzki przewoźnik wciąż nie wie, kiedy wznowi zawieszony ruch. Trudno więc powiedzieć, czy stanie się to choćby przy okazji wejścia w życie nowego rocznego rozkładu jazdy pociągów w grudniu tego roku. – Cały czas jesteśmy w kontakcie ze stroną czeską, z którą rozmawiamy o powrocie naszych pociągów – powiedział nam jedynie Tomasz Musioł, rzecznik prasowy Kolei Śląskich.
Co zaskakujące, jak wynika z polskich rozkładów jazdy, KŚ wciąż obsługują inne przejścia graniczne – ze Słowacją w Zwardoniu. Optyka spółki jest jednak nieco inna. – Ruch na odcinku Zwardoń – Żylina odbywa się na podstawie wzajemnego honorowania biletów polskiego i słowackiego przewoźnika – twierdzi bowiem nasz rozmówca. – Realizacja tego połączenia przez KŚ kończy się w Zwardoniu, gdzie pasażerowie mają możliwość przesiadki do pociągu przewoźnika słowackiego – tłumaczy.
Kto obsługuje połączenie, ten ustala zasady? Według jego opisu analogiczna sytuacja ma miejsce w Cieszynie. KŚ dowożą podróżnych jedynie do polskiej stacji granicznej. – Tam kończą się nasze połączenia, a pasażerowie mogą indywidualnie przesiąść się do pociągów czeskich – powiedział nam przedstawiciel Koei Śląskich. Tym samym polski operator ma nie odpowiadać w pełni za to, czy przez granicę w Zwardoniu i Cieszynie aktualnie można przedostać się pociągiem regionalnym, czy nie. Połączenia przez granicę w Cieszynie zostały przy tym również zawieszone.
Rzeczywiście zarówno do Zwardonia, jak i do Cieszyna docierają składy wystawiane przez odpowiednio Koleje Słowackie i Koleje Czeskie, a do Bogumina do marca wjeżdżayy jednostki polskie. Zgodnie z polską informacją pasażerską powinno mieć to jednak głównie znaczenie techniczne, bo wszystkie kursy przez południową granicę opisywane są jako realizowane handlowo przez KŚ. Póki co polskie zespoły trakcyjne nie wjadą jednak ponownie do Czech.