PKP Intercity na dzień 28 kwietnia nie ma szczegółowego planu odmrażania niektórych połączeń kolejowych. Pasażerów w pociągach jest wciąż bardzo mało, przewoźnik zapewnia jednak, że frekwencję sprawdza na bieżąco i, w zależności od potrzeb, podejmie decyzje o wzmocnieniu składów lub relacji.
W związku z epidemią koronawirusa
z pociągów PKP Intercity odeszło aż 94% pasażerów, którzy w pociągach podróżowali jeszcze w lutym. Ma to oczywiście wpływ na wygląd siatki połączeń państwowego operatora, który ograniczył ją do około 20% stanu sprzed epidemii. Przy czym w tej liczbie znajdują się nie tylko pociągi zawieszone, ale też skrócone.
Frekwencja monitorowana na bieżąco. Jest niska
W Czechach czynione są
pierwsze, ograniczone działania mające odmrażać transport publiczny w czasie pandemii. Zarówno w Polsce, jak i w Czechach zbliża się majówka, która tradycyjnie jest okresem szczytów przewozowych. Decyzji o uruchomieniu dodatkowych pociągów jednak nie znajdziemy na portalu PKP Intercity w dziale „komunikaty”. Biuro prasowe PKP Intercity potwierdza, że decyzje o ewentualnym wznowieniu kursowania pociągów jeszcze nie zapadły.
– Spółka na bieżąco monitoruje frekwencję i wraz z powstaniem potrzeby wzmocnienia składów włącza do nich dodatkowe wagony. Również na podstawie analizy frekwencji będą podejmowane decyzje o ew. przywróceniu niektórych zawieszonych lub skróconych połączeń – poinformował rzecznik PKP Intercity.
Kolej nie wszędzie dojeżdża
Czytelnicy wysyłają nam szereg przykładów stacji, które mają ograniczony dostęp do siatki połączeń PKP Intercity. W związku z epidemicznymi cięciami żadne pociągi ani komunikacja zastępcza nie dojeżdżają np. do Biecza, pociągiem w żadnym kierunku nie wyjedziemy też z Gorlic. W lepszej sytuacji są mieszkańcy Wodzisławia Ślaskiego, którzy mają jeszcze pociągi regionalne, które umożliwiają im przesiadkę na składy PKP Intercity na stacjach węzłowych, np. w Katowicach, czy mieszkańcy Chabówki, gdzie, chociaż rzadko, dojeżdża autobusowa komunikacja zastępcza PKP Intercity z Krakowa.
– Chcąc zapewnić wszystkim pasażerom korzystającym z kolei dalekobieżnej dalszą możliwość podróżowania pociągami, podjęliśmy współpracę z innymi regionalnymi przewoźnikami kolejowymi przy istotnym wsparciu Ministerstwa Infrastruktury i zarządcy infrastruktury kolejowej. Naszym wspólnym celem jest zabezpieczenie dotychczas obsługiwanych relacji, tak ważnych z punktu widzenia pasażerów, którzy ze względów rodzinnych lub zawodowych podróżują pociągami dalekobieżnymi, pomimo panującej sytuacji epidemiologicznej – informuje Katarzyna Grzduk, rzeczniczka spółki.
W praktyce oznacza to, że np. pasażerowie ze Słupska zmierzający w kierunku Warszawy, poza możliwością skorzystania z jednej pary pociągów bezpośrednich, mogą pociągiem regionalnym dojechać do Gdyni, gdzie przesiądą się w pociąg PKP Intercity. Dzięki uzgodnieniom na poziomie ministerialnym takie newralgiczne połączenia regionalne, pozwalające na przesiadkę, są utrzymywane w rozkładzie jazdy. Niestety za taki bilet zapłacimy więcej niż za połączenie w relacji bezpośredniej (we wskazanej relacji różnica w cenie biletu normalnego w dzień dojazdu to 6 zł). Zadziała w tym wypadku oferta „Wspólny Bilet”, ale nie będzie wzajemnego honorowania biletów wydanych przez jednego z przewoźników.
Stała komunikacja zastępcza
Od kilku tygodni PKP Intercity stale prowadzi komunikację zastępczą dla pociągów na następujących odcinkach:
- „Wetlina” relacji Zagórz – Lublin Główny i Lublin Główny – Zagórz;
- „Zamoyski” relacji Hrubieszów Miasto – Lublin Główny i Lublin Główny Hrubieszów Miasto;
- „Konopnicka” relacji Zielona Góra Główna – Wrocław Główny i Wrocław Główny Zielona Góra Główna;
- "Małopolska" na odcinku Chabówka – Kraków Główny oraz na odcinku Kraków Główny – Chabówka.
Napełnienie autobusów komunikacji zastępczej jest niewielkie. Spółka codziennie informuje o KKZ
na swojej stronie internetowej w tym miejscu.