Koleje Niemieckie w ostatniej chwili poinformowali PKP Intercity o tym, że prace na linii Frankfurt nad Odrą – Berlin przedłużą się na 13 grudnia. Komunikacja zastępczej prawie nie było, a pociągi do i z Berlina puszczono objazdem przez co notowały niewiarygodne opóźnienia. Awaryjny plan prowadzenia ruchu skonstruowany przez DB rozsypał się jak domek kart, część pociągów odwołano w ogóle, inne dojeżdżały do stacji przeznaczenia opóźnione nawet o 6 godzin.
O sprawie poinformowali nas czytelnicy, którzy 13 grudnia wybrali się do Niemiec, bądź wracali z nich do Polski. Schemat podróży wyglądał dość podobnie. W przypadku wjazdu do Niemiec sprowadzał się do bardzo długiego oczekiwania na możliwość wjazdu przez Most Odrzański do Frankfurtu nad Odrą w Rzepinie, a później mozolnej podróży przez Cottbus do Berlina, trasą objazdową. Generowało to opóźnienia od 4 do nawet 6 godzin.
W pewnym momencie, jak poinformowali nas chcący zachować anonimowość pracownicy PKP Intercity, maszyniści DB przeciągający pociągi do Berlina przez Cottbus, wyjeździli swoje godziny pracy i pasażerów pozostawiono we Frankfurcie w wagonach, bez informacji, kiedy dotrą do Berlina. W Berlinie panował jeszcze większy chaos, ponieważ nikt nie widział kiedy pociągi się tam zameldują, ani kiedy ruszą do Polski. Sytuacji można było uniknąć, gdyby zorganizowano komunikację autobusową z Frankfurtu nad Odrą do Berlina. Jednak tylko za jedną parę pociągów z Polski do Berlina zorganizowano taki transport.
DB w ogniu krytyki pasażerów– To, w jaki sposób działało Deutsche Bahn woła o pomstę do nieba. Ci ludzie byli kompletnie nieprzygotowani do tej sytuacji, nie zorganizowali autobusów, tylko przeciągali nas przez kawał Niemiec. Informacji od nich nie można było oczekiwać. Nikt nie był w stanie udzielić nam informacji kiedy ten koszmar się skończy – napisała do nas czytelniczka. Inny pasażer, który podróżował z Warszawy do Hanoweru i też się z nami skontaktował, dotarł na miejsce zamiast o 18:56 - o 4:06.
Poprosiliśmy Deutsche Bahn o komentarz do sprawy. Czekamy na odpowiedź.
Dziś (14 grudnia) także na linii występują problemy, chociaż DB zapewnia o otwarciu szlaku Frankfurt Oder - Berlin po trwającym dwa tygodnie remoncie. Wielogodzinne opóźnienia z 13 grudnia sprawiły, że mamy do czynienia z opóźnieniami wtórnymi, czyli takimi, które są generowane, gdy pociąg dociera do stacji przeznaczenia na tyle późno, że nie można wyprawić go z w powrotem o czasie (dotyczy to zwłaszcza pociągu 248 do Berlina, spóźniony jest również pociąg Wawel do stolicy Niemiec, jednak w tym wypadku doszło do awarii taboru).
Gigantyczne opóźnienia pociągi z i do Berlina– Staramy się robić co możemy, jednak za organizację transportu po stronie niemieckiej odpowiadają Niemcy. Tak szybko jak dowiedzieliśmy się, że prace między Frankfurtem nad Odrą a Berlinem będą trwały
(miały zakończyć się 12 grudnia), tak szybko poinformowaliśmy naszych pasażerów na stronie PKP Intercity, że ich podróż może się wydłużyć o godzinę, albo maksymalnie 90 minut, ponieważ pociągi pojedzie objazdem. Okazało się, że takie założenie jest dla DB niemożliwe do realizacji – mówił 13 grudnia Cezary Nowak, rzecznik prasowy PKP Intercity.
– Tak jak możemy, tak staramy się minimalizować opóźnienia po polskiej stronie. Niemcy zapowiedzieli, że prace skończą się rano 14 grudnia i wtedy pojedziemy już normalnie – dodał Nowak. Nie wiadomo jednak, czy tak gigantyczne opóźnienia, jakie w tej chwili mają pociągi, nie wpłyną na tzw. opóźnienia wtórne. Spółka już wcześniej zwracała uwagę, że w czasie grudniowych prac
nie zawsze dobrze działała komunikacja zastępcza organizowana przez DB.
Obecnie problemy wynikają z tego, że tylko za jeden pociąg do i z Berlina Niemcy zorganizowali autobusy zastępcze (chodzi o pociągi BWE 246/247). Cała reszta jedzie przez Cottbus (Chociebuż). Zamiast od 90 do 120 minut, opóźnienia pociągów sięgają 300 minut i więcej, pociąg Gedania na odcinku Rzepin – Berlin w ogóle został odwołany, żeby nie powiększać problemów z przepustowością szlaku przez Cottbus. Pasażerów przesadzono na inny opóźniony pociąg do Berlina. Pasażerski ruch kolejowy między Polską a Niemcami został na najważniejszym korytarzu sparaliżowany.
Tłumy oczekują na swoje pociągi w Rzepinie, a w czasie remontu stacja ma bardzo ograniczone możliwości przyjęcia pasażerów (dworzec zastępczy jest maleńki).
O przyczyny tak fatalnej organizacji ruchu zapytaliśmy już Deutsche Bahn. Czekamy na odpowiedź niemieckiego zarządcy infrastruktury.