PKP Intercity, po zdarzeniu na torach, które miało miejsce w 2017 roku, przekaże do naprawy Pesie elektryczny zespół trakcyjny ED161 020. Nie należy się jednak spodziewać szybkiego powrotu do ruchu dalekobieżnej jednostki.
Wielokrotnie pisaliśmy już o sytuacji, która miała miejsce 14 kwietnia 2017 roku. Dwuletni pojazd przejechał wówczas wszystkimi osiami
nad olbrzymim ubytkiem toru. Już w lipcu 2019 miało być blisko porozumienia PKP Intercity z Pesą w sprawie naprawy, jednak umowę w sprawie naprawy
podpisano dopiero teraz.Zapytaliśmy PKP Intercity, dlaczego podpisanie umowy z producentem trwało kolejne dwa lata (minęło ponad 4 lata od wypadku) i kiedy operator spodziewa się otrzymać naprawiony pojazd zdolny do ruchu, a także o zakres naprawy wartej 11,1 mln zł netto. Poniżej w całości publikujemy odpowiedź spółki.
– Najbardziej złożonym czasowo elementem procesu było określenie zakresu naprawy i uzyskanie ostatecznej oferty na jej wykonanie. Zakres naprawy obejmuje m.in. badanie ramy pojazdu czy prace w zakresie układu biegowego wraz z ramami wózków, zestawami kołowymi i układem hamulcowym. Obejmuje ona również weryfikację wszystkich kluczowych układów pojazdu (elektryczny, pneumatyczny oraz sieci cyfrowych). Wykonawca ma 18 miesięcy od dnia zawarcia umowy na wykonanie naprawy. Sprawa kosztów będzie procedowana z likwidatorem szkody – napisała Anna Zakrzewska z biura prasowego PKP Intercity.
Oznacza to, że w najgorszym wypadku Dart z numerem 20 wróci na tory na początku 2023 roku. Niemal po 6 latach od zdarzenia. Dla porównania – także w kwietniu 2017 roku doszło do wypadku Pendolino pod Ozimkiem. Jego naprawa trwała rekordowo długo, ale pociąg ma wrócić,
po 4 i pół roku, na tory. Naprawa Darta będzie trwała dłużej, nie da się jednak porównać skali napraw obu pojazdów, których uszkodzenia były diametralnie różne. Prawdopodobnie w Darcie 020 do wymiany będą wszystkie wózki.