27 października Rada Powiatu Sanockiego podjęła uchwałę w formie apelu do PKP Intercity o utrzymanie oferty pociągów dalekobieżnych na linii Kraków – Zagórz. Samorządowcy obawiają się, że jeden z dwóch pociągów wypadnie z rozkładu jazdy na wiosnę.
– Dotarła do nas wiadomość, że od marca 2023 roku planowana jest likwidacja porannej pary pociągów. Nie znając przyczyn podobnej decyzji, apelujemy o pozostawianie pociągów w planowanym rozkładzie jazdy. Ich brak spowoduje ponowny regres komunikacyjny w naszym regionie, a także spadek zatrudnienia w działach związanych z obsługą pociągów. W związku z tym prosimy o ponowne przeanalizowanie planów dotyczących organizacji przewozów na naszej linii oraz ew. informacje, co jest przyczyną likwidacji 50% kursów – napisali radni do prezesa Marka Chraniuka. O plany zapytaliśmy zarówno PKP Polskie Linie Kolejowe, jak i PKP Intercity. Przewoźnik odpowiedział bardzo mgliście.
– W czasie obowiązywania rocznego rozkładu jazdy 2022/2023, który wejdzie w życie w grudniu bieżącego roku, zarządca infrastruktury kolejowej przewidział pięć korekt, których zadaniem jest dostosowanie kursowania pociągów do prac modernizacyjnych prowadzonych na liniach kolejowych. Kursowanie pociągów od marca będzie ustalone w ramach drugiej korekty, która zacznie obowiązywać od marca 2023 roku. O szczegółach kształtu siatki połączeń w tym okresie będziemy informować bliżej terminu wejścia w życie wspomnianej korekty – napisały PKP Intercity.
Nieco więcej światła rzuca natomiast odpowiedź z Polskich Linii Kolejowych.
– W przyszłym roku, w marcu, planowane są prace utrzymaniowe na linii nr 96 Tarnów – Muszyna, po której kursują m.in. pociągi w Bieszczady. Szczegóły ewentualnych prac oraz harmonogram będą jeszcze dokładnie ustalane i procedowane. Jeśli podjęte będą decyzje o ich realizacji, to znajdzie to odzwierciedlenie w korekcie rozkładu jazdy. Prace dla konstrukcji rozkładu jazdy na kolejny cykl, od 12.03 do 10.06.2023 r., niebawem się rozpoczną. Poprzedzą je uzgodnienia w spółce PLK i z przewoźnikami – napisała Dorota Szalacha z biura prasowego zarządcy infrastruktury.
Oznacza to, że istnieje możliwość przetrasowania pociągu przez Rzeszów. O ile prace na tej linii, np.
związane z przebudową stacji Strzyżów, także nie wpłyną na przepustowość tej linii.