PKP Intercity przegrało przetarg na przewozy regionalne na Podlasiu. Przy okazji pojawiły się jednak wątpliwości, czy narodowy przewoźnik ma w ogóle prawo uczestniczyć w takich postępowaniach.
Po raz pierwszy w historii PKP Intercity złożyło ofertę w przetargu na organizację przewozów kolejowych na potrzeby województwa. Przewoźnik chciał przejąć przewozy na Podlasiu od Przewozów Regionalnych. Jednak jego oferta okazała się gorsza, niż samorządowego przewoźnika.
Start PKP Intercity w przetargu komentowali zapytani przez „Rynek Kolejowy” eksperci. Dr Michał Wolański z Katedry Transportu Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie zastanawiał się, czy PKP Intercity chce uruchamiać pociągi dofinansowanie podwójnie – przez marszałków i ministerstwo infrastruktury. Natomiast Krzysztof Rytel z Centrum Zrównoważonego Transportu w komentarzu do naszych artykułów zadał inne ważne pytanie – czy państwowy przewoźnik miał w ogóle prawo startować w przetargu?
– Art. 5 rozporządzenia 1370 nie pozwala przewoźnikowi wewnętrznemu wobec jednego organu władzy, wykonującemu na jego zlecenie przewozy usługi publicznej zlecone bezpośrednio (bez przetargu), na wykonywanie przewozów usługi publicznej na zlecenie innego organu władzy na innym obszarze – pisał Krzysztof Rytel.
Powierzenie, a nie podmiot wewnętrzny
Według eksperta ZDG TOR Bogusława Kowalskiego, nie ma przeszkód prawnych w startowaniu w przetargu. – PKP Intercity zawarło umowę PSC (public service contract) z ministerstwem transportu nie jako podmiot wewnętrzny, ale na zasadzie bezpośredniego powierzenia w transporcie kolejowym – tłumaczy ekspert.
Z tej możliwości korzystają zresztą szeroko Przewozy Regionalne. Obecnie przewoźnik ma podpisane umowy na wykonywanie kolejowych przewozów pasażerskich z piętnastoma województwami, w tym siedem w ramach przetargu nieograniczonego (z województwami dolnośląskim, podkarpackim, podlaskim, świętokrzyskim, warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim i małopolskim) oraz pięć w trybie zamówienia z wolnej ręki (z województwami kujawsko-pomorskim, lubuskim, łódzkim, wielkopolskim i śląskim). W przypadku województw lubelskiego, opolskiego i pomorskiego kolejowe przewozy pasażerskie wykonywane są na podstawie umów ramowych zawartych po przeprowadzeniu przetargu nieograniczonego. Zatem mimo tego, że PR otrzymały zamówienia z wolnej ręki od jednego organu władzy (województwa), mogą startować w przetargach w kolejnych – własnie dzięki temu, że w żadnym wypadku nie powierzono przewozów PR jako podmiotowi wewnętrznemu.
Mogą startować dalej
Problemu prawnego nie widzi też Ministerstwo Infrasturktury i Rozwoju – co nie dziwi o tyle, że grupa PKP jest jego własnością. – Zawarcie w trybie zlecenia bezpośredniego Umowy ramowej o świadczenie usług publicznych w zakresie międzywojewódzkich kolejowych przewozów pasażerskich z dnia 25 lutego 2011 r. było możliwe zgodnie z obowiązującym wówczas porządkiem prawnym i nie ma związku, a także nie stanowi przeszkody w ubieganiu się przez PKP Intercity o zlecenia innych organizatorów przewozów – zapewnia rzecznik resortu Piotr Popa.
Ministerstwo wskazuje, że PKP Intercity nie jest podmiotem wewnętrznym w rozumieniu przepisów prawa. – Właścicielem PKP Intercity jest spółka PKP, a nie minister właściwy ds. transportu – wskazuje Popa. Według tej interpretacji, PKP Intercity może zatem wystartować w kolejnych przetargach na przewozy – np. w woj. Wielkopolskim. Albo spróbować złożyć ofertę np. na obsługę Pomorskiej Kolei Metropolitalnej.