Przez dziewięć miesięcy specjalna komisja analizowała przyczyny nietypowych uszkodzeń Pendolino przez tłuczeń z podsypki. W styczniu wyłączony był przez to co trzeci skład. W końcu ustalono, że trzeba temu przeciwdziałać.
Nietypowe uszkodzenia Pendolino przez tłuczeń unoszony z podsypki spowodowały
wyłączenia sześciu z dwudziestu składów Pendolino w styczniu tego roku. Ministerstwo Infrastruktury zdecydowało, że zjawisko
zbada specjalna komiska, do której dołączą eksperci Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.
O efekty badań komisji pytaliśmy regularnie, jednak dopiero w tym tygodniu Ministerstwo Infrastruktury poinformowało nas, że zespół pracujący przy PKBWK zakończył prace podpisując protokół 23 października. Jak informuje rzecznik resortu Szymon Huptyś, zespół ustalił, że do zdarzeń „doszło w wyniku warunków atmosferycznych sprzyjających gromadzeniu się śniegu i lodu”. To ciekawe, bo osoby związane z przewoźnikiem wskazywały nieoficjalnie na wyłączną winę PLK – spółka miała nieprawidłowo oprofilować tłuczeń. Ekspert Piotr Malepszak – od niedawna członek zarządu spółki CPK – wskazywał jednak, że nie mogło to być jedyną przyczyną uszkodzeń i że tłuczeń musiał zostać poderwany z torowiska np. przez nawarstwiony na podwoziu śnieg. Rozmowę na ten temat
można przeczytać tutaj.
Wina pogody?
Odpowiedź ministerstwa sugeruje, że winy za zdarzenie nie ponosi żadna ze spółek, a pogoda. Kto w takim razie zapłacił za naprawy? W odpowiedzi dla „Rynku Kolejowego” Ministerstwo zaznacza, że „postanowienia wynikające z badań Zespołu nie dotyczą wzajemnych zobowiązań finansowych stron”. W PKP Intercity nieoficjalnie uzyskaliśmy informację, że naprawy zostały wykonane w ramach przeglądów poziomu P4, które składy i tak miały przejść w tym roku.
Jeszcze w styczniu PKP Intercity zapewniło „Rynek Kolejowy”, że stosuje smarowanie podwozia Pendolino glikolem co dwa – trzy dni, żeby nie dopuścić do gromadzenia się zbrylonego śniegu. Teoretycznie zatem do zdarzenia nie powinno było dojść. Według nieoficjalnych informacji „RK” smarowanie dokonywane jest tylko w Warszawie, gdzie składy mogą się pojawić co pięć dni. Do tego w warunkach częstego przejścia przez zero czas działania płynu może być krótszy, niż dwie doby.
Podjęcie działań i wdrożenie procedur
Mimo stwierdzenia winy zjawisk atmosferycznych, Ministerstwo zapewniło „Rynek Kolejowy”, że „w efekcie przeprowadzonych badań Zespół sformułował rekomendacje, które skierował do wszystkich przewoźników, aby ograniczyć ryzyko wystąpienia podobnych sytuacji”. Jak poinformowało ministerstwo dotyczą one „podjęcia działań i wdrożenia odpowiednich procedur zapobiegających”.
Jak dodaje przedstawiciel ministerstwa, „PKP Intercity pracuje nad rozwojem istniejących praktyk zabezpieczających tabor przed osadzaniem się śniegu i lodu w okresie zimowym - zarówno w aspekcie działań zapobiegawczych jak i działań interwencyjnych”. Poprosiliśmy o uszczegółowienie tej zaskakująco ogólnikowej informacji.
Żaden z przewoźników pasażerskich, których pytał „Rynek Kolejowy’, oprócz PKP Intercity, nie otrzymał rekomendacji z Ministerstwa Infrastruktury w tej sprawie. Czekamy również na wyjaśnienia MI, w jakiej formie i kiedy rekomendacje zostały przekazane przewoźnikom.
Aktualizacja 21 grudniaPo publikacji artykułu Ministerstwo Infrastruktury przesłało do Redakcji "Rynku Kolejowego" dodatkową informację potwierdzając, że zabezpieczanie pojazdów glikolem możliwe jest na jednym stanowisku PKP IC w Warszawie. - Spółka obecnie prowadzi przygotowanie projektów związanych z budową specjalistycznych stanowisk w innych lokalizacjach na terenie kraju, aby możliwe było częstsze aplikowanie środka zapobiegającego oblodzeniu - poinformował rzecznik resortu Szymon Huptyś.